TAGI (szukasz postów powiązanych tematycznie tu je znajdziesz):

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Nowy Rok

Szczęścia w Nowym Roku. Dużo kasy bo jak mówią w NFZ, jak będzie kasa to i zdrowie będzie... Samych radosnych chwil. Pozdrawiam.

niedziela, 30 grudnia 2012

Schody...


Zawsze gdzieś są jakieś schody, które można, trzeba pokonać...

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Święta Bożego Narodzenia 2012

Wszystkim osobom, które tutaj zaglądają i wtrącają swoje trzy grosze. Wszystkim, którzy pozostawili na tym blogu trochę swojej cennej wiedzy. Przypadkowym gościom oraz stałym bywalcom, życzę Szczęścia w Święta. Dużo prezentów pod choinką. Jerzy

poniedziałek, 5 listopada 2012

O Aleksandrowie Kuj.




Można by rzec, że idąc tropem poprzednich postów teraz zamieszczam informację o źródle z którego pewnie wielu jeszcze skorzysta, szukając informacji o Aleksandrowie Kuj. A przynajmniej mam nadzieję, że publikacja ta nie przejdzie bez echa. Nie mogę oceniać jej pod kątem zawartych treści, ponieważ nie mam ku temu żadnych podstaw. Pozostawiam to naukowcom. Mogę jednak stwierdzić, że odbiega ona od tego co się zwykle spotyka w nielicznych publikacjach o Aleksandrowie. Jest pisana bardzo przystępnie. Po przeczytaniu jej chyba trochę inaczej patrzę na Aleksandrów. Nie pierwsza to praca naszego, jak się co niektórzy domyślą, kolegi Roberta, którego komentarza wielokrotnie już pojawiały się na tym blogu. Warto w/w przeczytać, chociażby po to aby poznać inne spojrzenie na te same wydarzenia.

niedziela, 28 października 2012

Dęby, park, staw i Świątynia Dumania?

Ten post jest kontynuacją opowieści o piramidzie Edwarda hr. Mycielskiego-Trojanowskiego. Piramida stoi na terenach dawnej posiadłości w/w. Obecnie część tej ziemi zajmuje tzw. Ogrodnik. Szkoła, która kiedyś podobno nosiła miano renomowanej. Jak to jest teraz, nie wiem. Sądząc po obejściu to już chyba tak nie jest. A obejście zacne, niestety mocno zaniedbane. Korzystając z tego, że w Polsce zima a w Aleksandrowie jesień, robię kilka fot do serii "lokalne ciekawostki"
.
Taa.. wiem. Aberracje chromatyczne! Obrzydlistwo. Ale wcale tak łatwo się tego nie usuwa jak się nie ma porządnego programu.

sobota, 13 października 2012

Fasola na ścianie.

Kolejne foto z serii lokalne arcydzieła graffiti. Ciechocinek - stary basen. Znana twarz angielskiego komika wymalowana na ścianie budynku. Niestety stan dawnego basenu termo-solankowego nie skłania do śmiechu. Aczkolwiek rzucając spojrzenie przez płot na nieckę basenu zarosłą krzakami, też można dostać wielkich oczu...

niedziela, 7 października 2012

Seminarium Instruktorskie w Wałczu 2012r.

W ten weekend w Wałczu w COS OPO odbyło się kolejne Seminarium instruktorskie i konsultacje kadry PFKK. Ja tam byłem, poglądy wymieniałem, wiedzę zdobywałem. Centralny Ośrodek Sportu Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Wałczu to bardzo przyjazny i malowniczo położony obiekt. Hotel, sale sportowe, jezioro. W lecie zapewne prym wiodą tu kajakarze bo to ich siedziba.
Wykład Sensei Jarosława Rogali. W tle przy tablicy przygotowuje się do swojej części zajęć Shihan Jeremicz.

wtorek, 2 października 2012

Bachórka.

Podróż na koniec powiatu. Miejscowość Bachórka. Wg informacji z netu był tam cmentarz ewangelicki. Niestety warunki eksploracji na miejscu uniemożliwiają jeszcze odnalezienie czegokolwiek. Krzaki i zielsko opanowało okolicę. Jednak miejsce ciekawe jak się okazuje. Zwiad w terenie poparłem analizą starych map, które potwierdziły istnienie tam cmentarza, no i Geoportal także to potwierdza. Na miejscu co prawda nie znalazłem tego czego szukałem, ale za to natknąłem się na coś innego. Na co? Podejrzewam, że to pozostałość po przebiegającej tędy równolegle do drogi patrząc na poniższą fotkę, po jej prawej stronie, linii kolejowej. Oczywiście wąskotorowej. Prowadziła ona do cukrowni w Brześciu Kujawskim. Pytanie czy umiejscowienie drogi jest takie same jak w tych dawnych czasach. Ale myślę, że raczej tak. Pewne rzeczy nie zmieniają się.
A jaka to pozostałość? Podejrzewam, że są to resztki mostku, które pozostały na przecinającym drogę Kanale Bachorza.
Według map równolegle do tej drogi biegła kolej wąskotorowa.

niedziela, 30 września 2012

Kruszwica - ciąg dalszy. Krajobraz bez Wieży.

Cukier krzepi chciałoby się rzec :-) Jedz cukier duży urośniesz... Widoki z Mysiej Wieży na Kruszwicę.

Kruszwica. Mysia Wieża. Centrum mocy... ;-)

Idąc za ciosem, teraz kolej na krajobrazy z Kruszwicy. Miasto robi wrażenie smutnego i brudnego. W następnym poście zapodam kilka fot. Samo Gopło natomiast i Mysia Wieża to jakby zupełnie inny świat. Jakaś oaza do której zajeżdżają turyści. Zapoznając się z historią tego miejsca, znalazłem taką ciekawostkę troszkę rodem z  Danikena :-)
"Obecnie Mysia Wieża znana jest jako centrum mocy. Dla niewtajemniczonych wyjaśniamy, iż według twierdzeń radiestetów na ziemi występują specjalne miejsca tzw. czakramy, które odznaczają się szczególnie korzystnym oddziaływaniem na organizmy żywe, w tym ludzi.

Jak wiadomo, organizacje plemienne w przeszłości przy wyborze miejsca zamieszkania kierowały się obronnością i dlatego pierwsza osada powstała na Półwyspie Rzępowskim. Jednak jeśli wierzyć niektórym poglądom, zwłaszcza tym opartym o energię ziemi (radiestezja), promieniowanie brył i korzystne ukształtowanie terenu (feng shui), specyficzne miejsce zostało przez nich wybrane z uwagi na swoją "moc życia". Historycy są zgodni, że także pogańskie świątynie powstawały w miejscach najbardziej sprzyjających duchowo, a budowniczowie zamków i domów jeszcze w średniowieczu i długo później, przed wzniesieniem budynku określali "zdrowotność" miejsca i m.in. występowanie cieków wodnych. Sztuka ta zapomniana we współczesnym świecie, przyciąga swoją tajemniczością, ale np. w Chinach traktowana jest jako podstawowa wiedza wpływająca na jakość życia. Ostatnio coraz częściej słychać, że np. po wejściu na Mysią Wieżę przestaje kogoś boleć głowa, ludzie wracają z niej uspokojeni wewnętrznie." 
http://www.pttk-kruszwica.pl/
Niech Moc będzie z Wami... ;-)cytując klasyka...
Mnie głowa przed przyjazdem nie bolała, ale i po wyjeździe nie zaczęła :-)
Nad jeziorem przy Mysiej Wieży można natomiast na pewno psychicznie odpocząć. I to faktycznie działa.
Prawie się nabrałem :-)

Kajakarze w Kruszwicy.

Kruszwica to miasto znane z Mysiej Wieży. Fajne jezioro. Klimat i przyroda. Reszta miasta brudna i smutna. Naprawdę nic ciekawego. Ale o tym później. 
Na początek kilka fotek z tego co pod Mysią Wieżą zastałem. Międzynarodowe zawody kajakarzy. Żałowałem, że nie wziąłem dłuższej ogniskowej... No cóż, wycieczka była dość przypadkowa i nie planowana ;-) 
Taka myślę, przyjemna wizualnie odskocznia od cmentarzy i historii. Już trochę ponuractwem z bloga waliło za bardzo. A i pogoda trochę ładniejsza się zrobiła :-)



sobota, 29 września 2012

Zakrzewo - przykład tego, że można...

Kolejny przykład z gminy Zakrzewo świadczący o tym, że można... Można zadbać o miejsca, które gdzie indziej są śmietnikami.
Opisane, wysprzątane i upamiętnione. Cmentarz choleryczny z 1848r.



Antoniewo albo Kałęczyn. Cmentarz… znowu.

Niedaleko od drogi, gdzieś pomiędzy Antoniewem a Kałęczynem w polu znajduje się wyspa krzaków i drzew. Tutaj znajdował się cmentarz. Obecnie nie warto pchać się w te krzaki. Właściwie, poza kilkoma wystającymi z ziemi płytami nic tu nie znajdziecie. Wg informacji (http://lapidaria.wikidot.com) z netu był to cmentarz ewangelicki.

piątek, 7 września 2012

Śladem niemieckiej techniki wojennej. Kanał Mazurski.

Jadę dalej, tropem nazistów po Mazurach. Tym razem przenoszę się nad wodę. Właściwie to nad wodę, która kiedyś tam miała być... 
Kanał Mazurski zaczął powstawać w 1911r.! Niemcy chcieli połączyć nim jeziora mazurskie z ... Bałtykiem! W skład budowli kanału miały wchodzić śluzy. Prace przerwano. Wznowiono je w czasie II Wojny Światowej. I znowu przerwano. Dzisiaj można te wynalazki zobaczyć. Działają mocno na wyobraźnię. Ukryte w krzakach, między drzewami, betonowe niedokończone budowle.
Początki kanału znajdują się w sąsiedztwie Mamerek. Można tam zobaczyć jedną śluzę niedokończoną Leśniewo Dolne i jedną prawie skończoną - Leśniewo Górne.
Na tej drugiej obecnie rozłożył się park linowy. Budowla ta z olbrzymią dziurą w ścianie w kształcie faszystowskiej gapy wygląda jak z ekranizacji książek Verna'a.


Leśniewo Dolne

Śladem niemieckiej techniki wojennej. Anna w Mamerkach.

O tym miejscu dowiedziałem się przypadkowo od kolegi. O Gierłoży i Wilczym Szańcu słyszał chyba każdy Polak. Ale o Mamerkach...? Wątpię. A to tylko ok. 18km. od Kwatery Hitlera. Hmm... Aż dziw ile w Polsce jest takich miejsc, ciekawych i nieznanych. A niby chcemy być atrakcyjni turystycznie... Heh... okazuje się, że niemieckie pomysły na opanowanie świata, mają w Polsce całkiem spore odbicie w budowlach.
Kwatera główna niemieckich wojsk lądowych. Kryptonim Anna. 
Na miejscu namiot, parking, opłata. Ale jakbym się uparł to pewnie wszystko dałoby się zwiedzić za darmo. ...Prowizorka... Wygląda to trochę jak w skansenie fortyfikacji w Toruniu. Zapaleńcy i pomysł. Ale turyści tu docierają i zwiedzają, widziałem. Generalnie to przy okolicznych zabytkach przeważają niemieckie autokary. No cóż...
W Mamerkach można obejrzeć, dotknąć i zwiedzić w środku takie bunkry jak te, które były w Gierłoży. Troszkę mniejsze. Ale jest tam bunkier gigant. Robi wrażenie. Na dachu tego ustrojstwa zainstalowano kolejne, współczesne. Wieżę widokową. Widok z niej to generalnie czubki drzew i kawałek jeziora :-)
Poza wejściem na górę można w Mamerkach także zejść w dół i przespacerować się podziemnym korytarzem technicznym między schronami (pamiętajcie o latarce).
Wszystko ukryte w krzakach w lesie, pomiędzy drzewami. Tuż przy brzegu jeziora. Żeby zobaczyć wszystko trzeba czasu i dobrych butów.
Może zamiast produkować kolejne Juraparki ktoś tutaj kiedyś zrobi coś naprawę fajnego...

http://www.mamerki.com/



Wygląda jak ziemianka z błota :-) To sztuczne maskowanie, udające mech. Kiedyś było zielone.

Śladem niemieckiej techniki wojennej. Wilczy Szaniec.

Piramida?
Menu w restauracji. Ciekawe co na to Magda G. ...?
Zbierałem się, zbierałem. W końcu się wybrałem. Do Gierłoży. Na Mazury. Czyli do Wilczego Szańca. Kwatery Adolfa Hitlera. Powiem krótko. To co Niemcy kiedyś budowali, to jest dla mnie czyste science fiction. Ja tego nie ogarniam. Bunkry w Gierłoży. Kanał Mazurski. Podziemia w Książu. Materiał na scenariusz kilku komiksów. Pomijając oczywiście to, ile cierpień ludzi i przelanej krwi wiąże się z realizacją tych ich pomysłów. Jednak myślę, że każdy to dobrze wie i zdaje sobie z tego sprawę.
Na miejscu dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy... Np., że to co w Wilczym Szańcu można zobaczyć i co tak efektownie wygląda na zdjęciach w necie to tylko ruiny. Że ekspozycja jest pod zarządem firmy nomen omen polsko-austriackiej... Co potwierdziła oprowadzająca po obiekcie pani przewodnik. I pewnie wpływy ze zwiedzania jak z hipermarketów idą za granicę? che che. No, ale w końcu Hitler był Austriakiem.
Tak, tylko ruiny. Kwatera została przez Niemców wysadzona. Pozostały tylko schowane w lesie ściany budowli oddające ich ogólny kształt. Drogi ponoć rozkradli po wojnie miejscowi. Na miejscu jest stylizowana na kasyno wojskowe z epoki restauracja i hotel.
Wrażenia? No cóż.. ogólnie to troszkę wszystko się sypie...:-) A serio to chyba brak pomysłu i może kasy na ekspozycję tego betonu. Ale warto ten spadek po nazistach zobaczyć. Choćby po to by ocenić jak wiele Niemcy zainwestowali w wojnę i jak nieograniczona wtedy była wena twórcza ich naukowców i projektantów.
http://www.wolfsschanze.pl


piątek, 27 lipca 2012

Kajakiem do Nie Swornych Gaci :-)))

Spływ kajakowy jest fajny. O ile płynie się wąskimi kanałami i rzekami a nie przez pustynię wodną na środku jeziora. Spokój i cisza. Piękne widoki. Przyroda. Jedyne wydarzenia, które zakłóciły relaksacyjną wycieczkę to atak łabędzia broniącego swych młodych i próba zejścia do nieprzeciętnie niestabilnej jednostki - kajaka z pomostu zakończona zamoczeniem plecaka. Ale jak przygoda to przygoda, każdej chwili szkoda... cytując klasyka. ;;-)  Generalnie trasa łatwa i przyjemna. Żadnej ekstremy. I dobrze. Nie tego szukaliśmy. Chociaż to też pojęcie względne. Dla jednych to co ekstremalne to dla innych lajcik. 
Spływ był do Swornychgaci (jaka nazwa:-)). Skąd nie pamiętam. Jakoś tak wyszło. Nie mogę odtworzyć nazwy z pamięci a tras kajakowych w okolicy na mapie od groma. Wsiadamy w busa i wywożą nas na start. Powrót kajakiem do bazy. Można też odwrotnie. Czy warto? Warto.
Czy polecę organizatora? Nie. Dlaczego? Nie wiem... Tak jakoś nie przypadł mi do gustu i już. Wysłał nas na wodę bez map. Te są pewnie dla prawdziwych kajakowiczów. Szlaki nie są oznaczone. Żeby nie inni kajakowicze napotkani na drodze i tubylcy, moglibyśmy szukać co niektórych rzek do wieczora. Poza tym nie wiedzieliśmy jak rozłożyć czas. Przy pobieraniu opłat, pracownik sam nie wiedział ile ma od nas wziąć. Chyba myślał, że my to nie my, tylko ktoś inny. W restauracji firmowej w/w czekaliśmy chyba ze 20min. na obiad przy pustych stolikach. Jeśli chodzi o sprzęt to daje radę. Stopień zużycia oceniłbym na 30 - 40 procent. Nikomu nie polecam natomiast jedynki. Wywrotne toto, lata po wodzie jak przysłowiowy smród po gaciach. Zainteresowanym podam stronę internetową jak będą chcieli.
Kajaki to super sprawa na spędzenie wolnego czasu. Nam zajęło to prawie cały dzień.


poniedziałek, 9 lipca 2012

Poszukiwania zaginionej miejscowości. Wygoda.

Wygoda. Miejscowość, która teraz jest poligonem artyleryjskim.


Podobno był w tej miejscowości cmentarz, co zresztą wskazują stare przedwojenne mapy. Bezpośrednio w pobliżu tego miejsca znajdowała się chyba leśniczówka Wygoda lub Rukheide. Położenie tej osady łatwo określić na mapie. Ukształtowanie dróg pomimo rozjechania ich przez poligonowe maszyny wojenne pozostało do dzisiaj właściwie takie samo patrząc na google. Poniżej mapa z chyba 1923r. Strzałka wskazuje symbol cmentarza.


Tutaj lepiej widać: http://amzpbig.com/maps/3077_%281583%29_Podgorz_1940.jpg

http://wikimapia.org/#lat=52.9105321&lon=18.5444026&z=14&l=28&m=b a tutaj stan dzisiejszy.

No i jeszcze charakterystyczny staw Fryze w pobliżu (na tej mapie niewidoczny), do dzisiaj obecny pośród drzew, chociaż sam już pewnie zapomniał, że się kiedyś tak nazywał.
No to co rower między nogi i teorię przelewamy w pot. Czy jest tam jeszcze coś w ziemi co ostało się po dawnych mieszkańcach tych wiosek? Wątpię... Dzisiaj w miejscu gdzie na mapie napisano Wygoda, jest wielka równina nad którą latają pociski.
...................................................................................................................................................................

piątek, 29 czerwca 2012

Kamień na Podolu

Zainspirowany informacjami uzyskanymi poprzez bloga o tym nieznanym miejscu, po długiej przerwie niezależnej ode mnie, postanowiłem w końcu wsiąść na rower aby dokonać zwiadu terenowego. Trasa Aleksandrów - Ciechocinek - Podole i z powrotem. Na oko ponad 14km. A co to za miejsce? Ano już mówię, chociaż sam opieram się wyłącznie na, jak powiedziałem info od czytelników bloga. Kamień w lesie. Właściwie to fragment czegoś... Jakiegoś pomnika. Chyba betonowa bryła. Na niej charakterystyczny wzór. Leży przy polnej drodze w zaśmieconym lasku tuż przy gospodarstwie.


Hmm? Podobny wzór jak ten na jednym ze zdjęć tutaj: http://jerzy-foto.blogspot.com/2012/04/gdzie-by-cmentarz-w-brzeczce-teraz-juz.html

czwartek, 28 czerwca 2012

Zakończenie sezonu 2011/12 w Toruńskim Klubie Karate Kyokushin

Moja relacja fotograficzna.



Ciężko było pstrykać bo akcja zmieniała się tak dynamicznie, że mój Canonier nie nadążał z migawką :-) Na zakończenie roku szkolnego przed wakacjami odbył się w moim klubie już tradycyjnie ostatni regularny trening. Oto co zaobserwowałem. Więcej szczegółów na stronie mojego klubu.

Na początek kilka zdjęć z Bulwarów. Tak na zachętę. Żeby złapać klimat lata.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Renowacja starego cmentarza na Słońsku.

W związku z tym, że dobrzy ludzie wpadli na kolejny znamienity pomysł, wyciągam posta o cmentarzu na Słońsku Górnym (Ciechocinek) oraz informuję, że pospolite ruszenie będzie mieć miejsce dnia 30 czerwca obecnego roku. Podejrzewam, że organizatorzy na ten dzień każdą chętną do pracy duszę zwołają, więc ja także to niniejszym tu czynię. To kolejny w powiecie aleksandrowskim stary cmentarz, którzy może wreszcie stanie się przyjazny ludziom. Naprawdę, moim zdaniem warto dbać o te miejsca. po pierwsze z racji zwykłej takiej prostej ludzkiej; przecież tam mogą spoczywać przodkowie wielu z nas. Dwa, to są w niektórych przypadkach zabytki, które można brzydko mówiąc zwiedzić. To takie miejscowe, lokalne "atrakcje" turystyczne. No i wreszcie z racji poprawy bezpieczeństwa mieszkańców. Co za zwrot... rodem z PRL-u. Ale taka jest prawda. Te zapuszczone krzaki z nagrobkami to zwykła melina. 
A w poprzednim w/w poście kilka słów o nim i o innych ciekawostkach, które w niedalekim sąsiedztwie znaleźć można. 
............................................................................................................
2.07.2012r.


Efekt pracy:
http://www.tvp.pl/bydgoszcz/aktualnosci/kulturalne/porzadkuja-zapomniane-nekropolie-z-potrzeby-serca/7862159/porzadkuja-zapomniane-nekropolie/7867649

Stary cmentarz w Ciechocinku - Słońsk Górny.

Brama w polu. Na starych mapach główna droga jest właśnie z tej strony.

Idąc, jadąc przez Słońsk Górny od strony Ciechocinka, mijamy stary cmentarz. Trochę się jeszcze nagrobków ostało, pomimo upływu czasu. Napisy w języku niemieckim. Miejsce znajduje się po drodze nad Wisłę. Można się tędy dostać w rejon gdzie jest miniaturowa przystań rzeczna.

czwartek, 21 czerwca 2012

Przedsiębiorstwo Eksportu Wewnętrzego

W skrócie: PEWEX. Czyli kawałek zagranicy w szarej PRL-owskiej rzeczywistości. To tutaj się kupowało kasety TDK i BASF do magnetofonów marki Grundig i Kasprzak. Kiedy w sklepach dostępny był tylko STILON. To wyjaśnienie dla tych co nie pamiętają. Były tam także gumy do żucia tzw. donaldówy oraz inne towary, których sam widok doprowadzał do rozkoszy.  Zamieszczam to zdjęcie dzięki uprzejmości kolegi, który wykonał tę fotkę w Gdańsku. Taka pozostałość po dawnej epoce.
W ogóle ciekawa nazwa... eksport wewnętrzny...

 Trochę to chyba nawet było malowane w technologii 3D :-)

niedziela, 17 czerwca 2012

Budowniczy socjalizmu.

Taka niekonwecjonalnaja pamiątka z jedynie słusznej epoki ostała się pod Ciechocinkiem. Właściciel mówi, że jego "Smok" jest nadal sprawny. Smok, bo podobno w nocy zionie ogniem i potężnym dymem. Aczkolwiek jego barwy wojenne nie są niestety już oryginalne to wyglądają całkiem prawdziwie. Słyszałem, że radzieccy kowale wykuwali te maszyny z jednego kawałka stali, co znacząco podnosiło ich wytrzymałość.



wtorek, 5 czerwca 2012

Zaginiony cmentarz nad Tążyną. Pieczenia.

Widoczny fragment po nekropolii.
O miejscu tym dowiedziałem się od kolegi, całkiem niedawno.
Dostać się tu można starą drogą prowadzącą przy Tążynie ze Starego Rożna i starego mostu do przejazdu kolejowego w Otłoczynie czy jak kto woli w Otłoczynku. Można też dostać się bezpośrednio tutaj z Aleksandrowa przez most w lesie koło leśniczego. Mówią na to Czarna Droga. Na skrzyżowaniu dróg, przy drodze, krzaki, krzaki, krzaki. Ale jak się dobrze przyjrzeć można jeszcze odnaleźć ślady starego cmentarza.
Kurczę, tyle razy człowiek tędy za młodego przejeżdżał rowerem... I dopiero niedawno dowiedziałem się, że tu były groby. Spotkałem się z opinią, że tu nie było żadnego cmentarza tylko doszło tu do czyjejś samobójczej śmierci. No cóż może i to prawda, iż ktoś postanowił zakończyć swój żywot w tym miejscu. Jednak czasem ludzie sięgają do wspomnień zapominając o tym, że historia sięga  w czasy bardziej odległe, niż np ostatnia wojna.
Na jednej ze starych map z 1909r. cmentarz ten jest bardzo wyraźnie zaznaczony. Nazwa miejscowości w której bezpośrednim sąsiedztwie znajdował się cmentarz to Sachsenbruck. Saksoński Most - miejscowość przy przejściu granicznym na Tążynie. Lub jak kto woli w czasach bliższych prawdopodobnie Pieczenia.
Wg info z tej strony: http://lapidaria.wikidot.com/start był to cmentarz ewangelicki. Jeden z wielu opisanych przeze mnie.

wtorek, 29 maja 2012

Lokalny bohater.

Znalazłem na You Tube ciekawą realizację młodych ludzi z jednej ze szkół w Aleksandrowie Kuj. Zamieszczam u siebie link do filmu, który prezentuje sylwetkę Zbigniewa Rostka - Żołnierza Wyklętego, który działał po wojnie na okolicznych terenach. Właśnie. Czy żołnierz? Czy bohater? Trudny temat. Sam się czasem zastanawiam czy poruszanie tego typu tematów na tym blogu jest taktowne. No bo to i tragedia ludzka i czasy dość współczesne. No i żyją jeszcze ludzie którzy pamiętają i pewnie mają różny od po wojnie urodzonych pogląd. Ale przecież gazety także serwują nam artykuły pomiędzy którymi radość z cierpieniem wymienia się pomijając stany pośrednie. Niczym skoczek szachowy przelatując nad innymi figurami w poszukiwaniu króla lub królowej numeru. Dodaję w tagach nową tematykę, hasło: "lokalne historie". Po to, żeby nie wzbudzać złych skojarzeń. "Lokalne ciekawostki" pod niektórymi postami to jakoś brzmiało mi mało poważnie.


taki tam krajobraz


Tablety.

Wszędzie tablety, tablety tej firmy, tamtej... tablety, tablety...


poniedziałek, 28 maja 2012

W korku...

Podejrzałem kiedyś w naszej stolicy taką sytuację. Co się robi hmm... ? jadąc ? w korku. Ano proszę. Dodam, że w chwilę potem ten samochód stał zaparkowany w tyle innego. A może sobie to wymyśliłem? Nie pamiętam. :-))))

wtorek, 24 kwietnia 2012

Ziemia odzyskana :-)

I tak dwa moje posty przeszły do historii. Akcja odzyskania ziemi niczyjej udała się. Zabytek wyszedł z krzaków.
Oby tylko trud tych ludzi nie poszedł na marne... Czy ktoś będzie dbał o to żeby krzaki nie wróciły na to miejsce wraz z trudną młodzieżą i niebieskimi ptakami :-))
A tak było:

Ostatnio dowiedziałem się, że ostatni pochówek na tym cmentarzu miał prawdopodobnie miejsce jeszcze w latach powojennych...

UWAGA! WAŻNE! Sprzątanie cmentarza.

To nie jest Prima Aprilis ;-)

W dniu 23 kwietnia 2012r. o godz. 9:00 ma odbyć się akcja sprzątania cmentarza prawosławnego w Aleksandrowie Kuj. 
Zbiórka wszystkich chętnych oraz tych, których ma przysłać do pomocy Urząd Miasta w Aleksandrowie Kuj. o w/w godzinie, na ul. Wspólnej przed wejściem na cmentarz. Wszystkie osoby, chętne do pomocy, którym czas pozwoli mogą przyjść. Mieszańcy i goście. Wszyscy, którym idea przejęcia kawałka ziemi niczyjej przez cywilizację nie jest obca :-) Żeby cmentarz był cmentarzem a nie meliną! 
O cmentarzu tym pisałem niedawno w jednym z postów: http://jerzy-foto.blogspot.com/2012/03/ruski-cmentarz-w-aleksandrowie-kuj-od.html  

"Ruski cmentarz" w Aleksandrowie Kuj. od tyłu.

O tym cmentarzu wiele już pisano. Cmentarz prawosławny w Aleksandrowie Kuj. - zabytkowy. I data...
 I co z tego. Znam takie osoby co mieszkają tu od lat a nawet nie wiedzą gdzie on jest. Coś tam słyszeli, gdzieś czytali. Wujek coś mówił.  
Jo, to ten na Narutowicza tam pod lasem? Ta... ten pod lasem. Na Wspólnej też jest las ... chwastów. Właściwie to przy Wspólnej. Na Wspólnej to piach leży.
Ktoś kto udziela się na moim blogu zasugerował, bym może poruszył ten temat. Może wywołam wilka z lasu czyli dyskusję. No tak, ale jak to zrobić, żeby się nie powtarzać? Jak oryginalnie podejść do tematu? Może od tyłu :-) czy jak? Czy wywołam dyskusję tym postem. Wątpię. Zbyt to popularny temat i oklepany...
To chyba jeden z najlepiej (do niedawna... ze 20 lat temu) zachowanych, zapomnianych cmentarzy w naszej okolicy. Obecnie to ruina. Praktycznie w centrum miasta. Aleksandrów wszędzie ma centrum :-)
Obecnie jest to miejsce spotkań grupy osób, która zajmuje się rekreacją. Na łonie natury delektuje się różnymi wynalazkami przemysłu spirytusowego.
I co z tym można zrobić? Zatrudnić kozę, która wytnie chwasty i utrudni tym panom maskowanie w terenie. Wtedy przeniosą się może do lokali gastronomicznych czyli do bram. Wszelkie inne działania przeciwko tym panom z góry skazane są na klęskę. No może poza zrzuceniem napalmu, który oczyści teren ze wszystkiego. Ale wtedy pozbędziemy się także zabytkowego cmentarza. A miłośnicy przemysłu monopolowego wrócą w nowym młodszym wcieleniu, jak chwasty odrosną. Syzyfowa praca! Nie na darmo mówią, że zapewnienie bezpieczeństwa i porządku to zespół działań. Zespół czyli mówiąc po ludzku: lampy, kosze na śmieci, sprzątacze ulic, skoszona trawa, ludzie w parku, radiowóz. W tej kolejności. Nie odwrotnie.
W świadomości mieszkańców Aleksandrowa to miejsce, to tzw.: "Ruski cmentarz".
Na początek kilka starych fot "ruskiego" sprzed kilku lat. Jeszcze z analoga. Czyli z kliszy.


czwartek, 19 kwietnia 2012

Dziękuję za poświęcony czas. Aby kontynuować przeglądanie starszych wpisów kliknij na link "starsze posty" lub wejdź w archiwum.