TAGI (szukasz postów powiązanych tematycznie tu je znajdziesz):

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą góry. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą góry. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 września 2016

Po co jechać w te polskie Tatry?

Tatry 2016

Część 4.


Po co jechać w te polskie Tatry? Skoro można w słowackie.
Wystarczy przekroczyć na południu granicę i przed naszymi oczami roztacza się inny świat. Pierwsze co się rzuca w oczy to niewielka, w porównaniu do Polski, liczba turystów. Nic dziwnego. Jeśli łącznie Tatry zajmują 785 km kw., to na część polską z tego przypada, raptem 175 km kw.
Widać to także na szlakach. 
Drugie co nam od razu także rzuciło się w oczy to drogi. W dobrym stanie i bardzo szerokie. Nie wiem czy tak jest wszędzie, ale ta część Słowacji w której byliśmy, pod tym względem nam zaimponowała. Rejon tzw. Smokowców. Miasteczek złożonych do kupy ze Starego Smokowca, Dolnego Smokowca, Nowego Smokowca i Górnego Smokowca.
Do tego wszystkiego było tam bardzo czysto.
Zdecydowanie polecam. Jeśli Tatry, to tylko na Słowację. 

Po co jechać w te polskie Tatry?

Tatry 2016

Część 3


W trzeciej części reportażu z Tatr dla odmiany nic nie napiszę, tylko wrzucę kilka zdjęć. Zdjęć z Doliny Chochołowskiej i Kościeliskiej, oraz z Czerwonych Wierchów.

wtorek, 20 września 2016

Po co jechać w te polskie Tatry?

Tatry 2016

Cz. 2


W pierwszej części relacji z wyprawy w polskie Tatry, ciężko Wam na pewno było doszukać się w mojej wypowiedzi pozytywnych aspektów takiego przedsięwzięcia.



Przejechałem się po tych naszych górach po całości, jak to mówią. Moja wypowiedź mogła by nawet zostać poczytana za prowokacyjną. No cóż, teraz więc coś dla wielbicieli Tatr, którym zresztą do niedawna jeszcze, także byłem.

piątek, 16 września 2016

Po co jechać w te polskie Tatry?

Tatry 2016

Część 1

Krzyż na Giewoncie.
No niby fajne widoki. Tylko, że jadąc tam kolejny raz i kolejny raz już wchodząc na szlaki, niczego nowego raczej tam nie zobaczysz. Przeładowane ludźmi trasy i miejsca. Kolejki oczekujących pod łańcuchami. 
Polskie Tatry w sierpniu. Drogo, drogo, wszędzie drogo i jeszcze raz drogo. Dobrze, że chociaż pogoda była, kiedy tam się wybraliśmy.
Zakopane - jedna wielka stolica tandety. Jarmark z pamiątkami i wesołe miasteczko u podnóża Tatr. Miało być regionalnie a jest globalnie.
Najgorsze chyba z tego wszystkiego (ale narzekam?!) było to debilne "dzień dobry" i "cześć" słyszane kilka razy na odległości
100 m.
Ludzie! Czy Wy naprawdę myślicie, że mówienie wszystkim mijanym turystom na szlaku "dzień dobry" to przejaw waszej grzeczności i hołd dla tradycji?
Nie, to przejaw Waszej głupoty. Owszem, może kiedyś, jeszcze kilka lat temu kiedy po górach chodziło mniej ludzi, miało to sens. 
A owszem! Ma to sens! W niepogodę! Kiedy pierwszego człowieka spotykasz nawet po kilku godzinach wędrowania. Tak, sam tego doświadczyłem. Jest to wtedy fajne.
Ale nie ma to żadnego sensu w godzinach szczytu w sezonie. Naprawdę nie ma co się wysilać!
To tak jak w naszej polskiej windzie. Czemu, każdy kto wsiada do jakiejś tam windy, w jakimś tam budynku, musi powiedzieć zgromadzonym tam ludziom "dzień dobry"? Czy idąc na mecz i wchodząc na trybunę też mówisz wszystkim dzień dobry?
Paranoja.
Na pierwszy ogień w mej fotograficznej relacji z gór idzie Giewont. Góra oblegana przez niedzielnych turystów w laczkach. Zastaniesz tam dzieci wciągane siłą przez rodziców na szczyt. Dwie, trzy osoby "wiszące" na jednym pasmie łańcucha. Wbrew wszystkim zasadom bezpieczeństwa w górach. Oraz debili schodzących z góry pod prąd. "Bo im się nie chce czekać!" Ci są chyba najlepsi. No przecież nie po to lazł tu taki kawał, żeby teraz czekać w kolejce na zejście! A co?! Zabroni mu ktoś?! Policja? Minister? On jest przecież obywatelem, któremu się wszystko należy! Żadnych obowiązków, same prawa.
W ogóle, to ja się pytam, dlaczego jeszcze pod Giewontem, nie ustawiono koszy na śmieci?! Tak... Też takie pytania słyszeliśmy.
Bo jak wniosłeś tu taki kawał, z takim poświęceniem cukierka w opakowaniu. To chyba nic Ci się nie stanie, jak na dół zniesiesz sam papierek?!
Chociaż, to może być dla Ciebie za trudne. Nieść taki kawał papierek.  Może faktycznie byłoby lepiej gdyby pod najważniejszymi szczytami ustawiono, specjalnie dla Ciebie automaty z batonami i puszką ożywczego płynu? I codziennie rano Pani z obsługi wlazła by tu, żeby te kosze opróżnić i naładować automaty. 
Co prawda, Ty nie przyszedłeś tu tak rano, ale na pewno o 6:00, po szlakach TPN przechodzi obsługa i zbiera po Tobie papierki i pety papierosowe. W ogóle Tatry ktoś zbudował przed wojną, żebyś Ty mógł tu przyjechać i sobie pozwiedzać. Tak, to taki "park miniatur" jak nad morzem, tylko większy...



Myślę, że gdzieś tutaj, dyrekcja TPN powinna postawić kosz na śmieci i automat z batonami.


poniedziałek, 16 września 2013

10. Wakacje z duchami. Na tropach Inków... Zamek w Niedzicy. Zapora i Zamek Czorsztyn. Koniec.





Będąc w Niedzicy nie sposób nie widzieć Zamku. A z Zamku widać drugi zamek. Bo są dwa. Jeden z Niedzicy, drugi w Czorsztynie. Pierwszy jest bardziej... w całości. Jednak ten w Czorsztynie jest bardziej klimatyczny. Częściowo wkomponowany w skałę. Żeby poczuć klimat tych stron, trzeba zobaczyć stary serial "Wakacje z duchami". Dużo się zmieniło od tamtych czasów.

sobota, 14 września 2013

9. Morskie OKO i Czarny Staw pod Rysami.


Kto był nad Morskim Okiem i jak prawdziwy turysta Ceprostradę do niego pokonał per pedes a nie w wozie, ten wie, że to trochę taka tatrzańska droga przez mękę. W górę i do tego asfaltem. Kupa ludzi i nisko przelatujące wozy załadowane ceprami. Ale po dotarciu na miejsce zapominamy o trudnościach bo widoki nader cudowne. Oczywiście, jeśli pominiemy te hordy turystów oblegające brzegi stawu. 

środa, 11 września 2013

8. Dolina Kościeliska. Jaskinia Mroźna. Smreczyński Staw.

Byłem kiedyś. Byłem teraz. Mam nadzieję, że jeszcze wrócę... ;-) Większość ludzi idąc Doliną Kościeliską, pomija odchodzące w bok dość trudne technicznie szlaki. I bardzo dobrze... che che.


7. Szczawnica. Palenica. Słowacja. Szczawnica.

Kolejny post o zdobywaniu górskich szlaków. Tym razem trasa wiodła od Szczawnicy. Tutaj wjazd kolejką linową czy jak to zwą na górę. Czyli na Palenicę. Dalej, porzucamy mini Gubałówkę i udajemy się w kierunku Słowacji. Niby nic się nie zmienia. Krajobraz ten sam. A jednak jakoś mniej ludzi. Spokojniej. Czuć klimat naszych szlaków tatrzańskich, tych najwyższych. Może jest to spowodowane tym, że słowackie góry są większe i ludzie rozkładają się na metry kwadratowe z mniejszym zgęszczeniem? :-) Szlak bardzo malowniczy. Zatacza kółko wokół szczytów. Potem biegnie prawym brzegiem Dunajca, który widzimy podczas spływu. 


niedziela, 8 września 2013

6. Na tropach Kuchennych Rewolucji. U Zosi w Szczawnicy.


Będąc na obcej ziemi dobrze jest spróbować miejscowych potraw. Idąc tym tropem będąc w górach trzeba zjeść kwaśnicę. W jednym ze swych programów Magda Gessler dotarła do Szczawnicy. Robiła rewolucję u Zosi. Rewolucja się udała tylko pacjent... Żarcik. U Zosi w programie było fajnie, ładnie i smacznie. Była Zosia, ale w jadłodajni nic po niej już nie zostało. Na ścianach tylko kilka fot z programu. Zdjęć Zosi na ścianie już nie ma. Jadłodajni też nie ma. Jest troszkę drogo. Ale w jakiej restauracji jest tanio? Wystrój po prostu, zwyczajny. Bez udziwnień ani fajerwerków. Po prostu normalnie. A jedzenie? Pyszne. Kwaśnica super. Szarlotka dobra. Makaron z czymś tam, dobry. Chociaż włoski. Kluski z czymś tam, dobre. Wybaczcie, ale szczegółów nie pamiętam. Może troszkę za mało na talerzu. "Exlusive"... Właściciel ten sam, bo siedział przy barze i konia własnym okiem tuczył... :-) Dodam, że firanki w oknach wyglądały na brudne, ale może to taki kolor sezonowy... :-)))))) No cóż.. nie każdy potrafi odejść od "tradycji".
A tak w ogóle to ciekawe ile w tych programach prawdy a ile zwykłego show dla maluczkich? Polecam. Może ten tekst powyżej nie jest zbyt och i ach ale naprawdę warto tam coś zjeść ;-)


5. Krościenko. Zamek. Trzy Korony i Sokolica. Krościenko.


O tym, że w góry trzeba zabrać dobre obuwie można gadać i gadać a i tak na szlakach można spotkać nawet kwiatki na... szpilkach. Sam widziałem. No, ale cóż głupich nie sieją... Zwykle pewnie wygląda to tak. Rodzina znudzona jeżdżeniem do Władysławowa, wpada na pomysł, jedziemy do Zakopanego. Oczywiście wiedzą, że znajomi byli na Giewoncie. Giewont... Wesołe miasteczko... Krupówki... Plaża. W sumie brzmi podobnie. Jedna z wielu atrakcji czekających na turystę. A potem wygląda to tak: "maaaamo ja już nie mogę!!!". Weszliśmy.. phi takie to trudne? Ja byłam  w sandałach. (dobra pogoda, jeden dzień w górach). Albo wjechaliśmy kolejką na Kasprowy. A potem chodziliśmy po górach... Kasprowy w kółko. Wielu się tak pewnie udaje. Tylko pewnego dnia załamuje się pogoda, kamienie robią się śliskie, robi się ciemno... 
Pieniny może nie są wysoko, ale moim zdaniem np. szlak na Sokolicę jest technicznie całkiem trudny. Polecam :-) Wcześniej byłem już na Trzech Koronach i na Zamku. Ale na Sokolicy było najfajniej :-) Byłem tam pierwszy raz. Długo by pisać... 

sobota, 7 września 2013

4. W górach. Spływ Dunajcem.

Spływ Dunajcem. Jeśli jest pogoda to warto wybrać się na spływ Dunajcem. Jednak gdy robi się pochmurno i wietrznie to ta atrakcja staje się męcząca, nużąca i za długa. Spływ rozpoczyna się w Sromowcach a kończy w Szczawnicy. Generalnie. Bo można płynąć do Krościenka, ale trzeba czekać aż się uzbiera odpowiednia liczba chętnych na taką przedłużoną wycieczkę. Chyba jednak nie warto. To co zobaczymy do Szczawnicy dostarczy nam wrażeń wystarczająco by zakończyć imprezę w ogólnym zadowoleniu.

środa, 4 września 2013

wtorek, 3 września 2013

2. W Pieninach. Polana Sosny.

Widok z okna.




Polana Sosny. Miejscowość Niedzica. Nie będę pisał o tym czego nie widziałem. Napiszę co widziałem. Urocze miejsce nad Dunajcem. Spora polana. Zieleń i świerszcze. Camping. Architektura drewniana. Turyści z całej Europy. Kwatera w Chacie z Kir i Spiskiej. Restauracja Dwór ze świetnym jedzeniem. Idealne miejsce dla rodzin z dziećmi. Plac zabaw, boisko do siatkówki. Miniaturowa... podkreślam miniaturowa "plaża" nad rzeką. Aczkolwiek, nogi można wymoczyć. Wypożyczalnia rowerów. W tle zapora i dwa zamki. Jezioro. To pozytywy.
Do negatywów bym zaliczył pajęczyny w oknach, za kiblem. Brak czajnika elektrycznego w pokoju. Kuchnia campingu to miniatura z dwiema elektrycznymi dwupalnikowymi kuchenko-grzałkami. Informacja o przysługujących darmochach prawie żadna.

poniedziałek, 2 września 2013

1. Jedziemy w kury :-) Cel: Niedzica.

1. Jedziemy w kury :-) Cel: Niedzica.

Pierwszy post z wyprawy w Pieniny.

Sierpień 2013

Po drodze Obóz Koncentracyjny Auschwitz - Birkenau... Ludzie ludziom zgotowali ten los. Ale czy potrafimy wyciągać wnioski z historii? Wątpię. Dlaczego nie ma tu żadnych zdjęć? Ponieważ ich nie robiłem. 

niedziela, 21 kwietnia 2013

wtorek, 28 czerwca 2011

Post ostatni. Tatrzański hardcore. Orla Perć.

Uuuułaaaa.... Było ciężko. Od 8.00 do 23.00 na nogach :-) Najpierw żeby było łatwiej wjazd kolejką na Kasprowy Wierch.

Nic ciekawego. Na szczycie zimno.

niedziela, 26 czerwca 2011

Post 4. Pieniny.

Zapora w Niedzicy - Krościenko nad Dunajcem - Trzy Korony - Zamek Pieniński - Sromowce Niżne - Červený Kláštor
(UWAGA - duże zdjęcia! Dla lepszego odbioru od razu wciśnij klawisz F11 na górze klawiatury.)

Byłem w Pieninach.
Co zobaczyłem to na fotach uwieczniłem.

Niedaleko Czorsztyna znajduje się kontrowersyjny pomnik utrwalaczy władzy ludowej na Podhalu. Organy. Słyszałem, że na wietrze miały grać, ale nikt ich jeszcze nie słyszał. Widać, że utrwalacze poszli w zapomnienie bo i pomnik jakby zaniedbany. Taka duża sterta złomu na wzgórzu. Autor... W Hasior. Nie gustuję w takich monumentach.

sobota, 25 czerwca 2011

wtorek, 21 czerwca 2011

Zakopiec i okolice 2011. Cepeliada i kino 7D. Stolica tandety? Post 1.

No cóż chyba mi się Tatry opatrzyły i trzeba zmienić klimat. Jakoś przestało mnie chyba bawić takie łażenie bez celu :-) Albo co. Zakopane i Krupówki - jest tu parę ciekawych rzeczy, ale cepeliada zaczyna chyba rządzić tym miastem. Nawet widoki chyba mi się opatrzyły. Sam nie wiem... Drożyzna jak cholera.
Idąc po Krupówkach napotykamy takie kwiatki. Na początku, bojąc się podejść do tego czegoś, zastanawiałem się co to za kolorowy dom publiczny. Potem okazało się, że to zwykła strzelnica. Jak to się ma do wozu, górala i konia? Moim zdaniem nijak. Pasuje to to jak pięść do nosa. A takich kwiatków jest więcej.
?
Cinema 7!!! D max... Nie no jasne, kino przestrzenne wyglądałoby zbyt prowincjonalnie, cinema lepiej sie prezentuje. Zaciekawiony czytam co to za wynalazek. ...Poczuj zapachy, bryzę wody, powiew wiatru itd. itd. Każde takie to pewnie jedno D. Obraz też pewnie ma... jedno D :-)))) i jest pewnie do d... :-) Nie wiem nie byłem.

Dziękuję za poświęcony czas. Aby kontynuować przeglądanie starszych wpisów kliknij na link "starsze posty" lub wejdź w archiwum.