Rodos w obiektywie. Cz. 5.
(Publikacja 14.12.2015 r.)
Z buta po Rodos? Dlaczego nie? Dlaczego nie oderwać
się od maszyn, od hoteli, od tego co na pokaz dla turystów? W sumie w rejonie,
który żyje z turystów trudno chyba znaleźć prawdziwą Grecję. Co jest na pokaz a
co nie? Ludzie są różni. Polscy górale, Panowie w kapeluszach w Zakopanem i
obsługa punktów usługowych na mnie wywierają niekorzystne wrażenie. Wyczuwam
jakiś taki fałsz w ich grzeczności i ukryty brak szacunku dla ceprów. Ale to
odczucie względne. W Grecji spotykamy życzliwego Pana, który chce nas podwieźć
swym samochodem o celu, kiedy spotyka nas idących z buta. Spotykamy też kobietę
handlującą na drodze, która zdawała się być obrażona, że pytamy ją o drogę a nie
o zakup jej towaru. A może to te sprzeczności i skrajności, które pojawiły się
już w pierwszym poście o Rodos?
Na początek napotkana po
drodze winiarnia. Trochę muzeum, trochę sklep z pamiątkami. Poza możliwością zakupu greckich duperelek można tu spróbować win, miodów i oliwy a potem również je
kupić. Ceny spore i troszkę odstraszają.