TAGI (szukasz postów powiązanych tematycznie tu je znajdziesz):

środa, 4 maja 2011

Wyspa złoczyńców. Na tropach Pana Samochodzika...Czść 1. W drodze na urlop.



Wyspa złoczyńców. Z aparatem na tropach Pana Samochodzika...


Wstęp.
Dopiero niedawno dotarłem do całej serii książek Zbigniewa Nienackiego o Panu Samochodziku. Jak się okazało moje braki w znajomości książek Nowickiego vel Nienackiego, były dosyć duże. Nadszedł czas na uzupełnienie zaległości z dzieciństwa. Ech ta żądza przygody... :-)

"Bo przygody nie trzeba szukać. Ona zjawia się sama. Przychodzi w najbardziej niespodziewanych momentach i w nieoczekiwanej postaci, najczęściej, gdy nie spodziewamy się jej, nie pragniemy jej, gdy nie jest nam ona potrzebna. Najpierw daje nam znak - że oto jest, przyszła po ciebie, chce cię ogarnąć i wciągnąć w swą grę. Musisz od razu wiedzieć, że to właśnie jej znak, musisz go rozpoznać wśród tysiąca innych znaków. Nie wolno ci zlekceważyć jej wezwania ani odłożyć go na później. Nie lubi leniwych. Pominie cię, odejdzie i więcej po ciebie nie wróci..."
 


Zacząłem czytać Wyspę Złoczyńców ze świadomością (efekt przeglądania strony fanklubu pisarza), iż na miejsce akcji wybrał prawdopodobnie tereny dzisiejszego powiatu aleksandrowskiego. Jednak nie przypuszczałem, że autor zrobił to tak dosadnie. Zwykle nazwy miejscowości w książkach są w większości fikcyjne. A tu niespodzianka; Ciechocinek, Raciążek, Toruń, Włocławek, rz. Wisła. Tylko ten Antoninów? czyżby to przekręcony Aleksandrów? :-) Wczytując się w tekst próżno by szukać opisów krajobrazu i miejsc ściśle odpowiadających rzeczywistości. A i z mapą niewiele się zgadza. Jednak generalnie można by powiedzieć... no to jesteśmy w domu :-) Może troszkę skondensowanym i przebudowanym na potrzeby fabuły, ale elewacja jakby ta sama. A poza tym trzeba pamiętać, że książka ma już ok. 50 lat. Geografia zmieniona a i historia też już jakby inna, uwolniona z jedynie słusznego kierunku wschodniego :-) Ale ja jestem zdania, że gdyby Nienacki żył dzisiaj i tworzył to z pewnością zostałby scenarzystą Hollywood. Polski Arthur Conan Doyle i Dan Brown w jednym. A tak na marginesie to jestem ciekaw ile z tej książki przetrwało obecnie w pamięci ludzi, jako przekazywane z pokolenia na pokolenie miejscowe legendy... autorstwa Nienackiego che che. Skarby, podziemne kondygnacje bunkrów. :-) Zdarzało mi się już o tym słyszeć... Tata przeczytał, potem dorósł, coś tam poplątał, przekazał dzieciom i tak krąży... 


Gdyby nie czasy w których opowieść była pisana, może byłaby popularna do dziś, niestety piętno tamtych czasów jest bardzo widoczne w książkach Nienackiego co trochę zakłóca odbiór. 


Wymyśliłem sobie, że trzeba odtworzyć starą historię w terenie i zilustrować ją stosownymi fotkami, ku pamięci potomnych i własnej ciekawości, tudzież satysfakcji. Co niniejszym czynię :-) Na początek ... początek:-)

Dziękuję za poświęcony czas. Aby kontynuować przeglądanie starszych wpisów kliknij na link "starsze posty" lub wejdź w archiwum.