W 2009r. byłem w Wąbrzeźnie na odbywających się tam Mistrzostwach Polski Juniorów Kyokushin-kan Karate-do. A oto moja relacja fotograficzna z tej imprezy.
Sędzia jest najważniejszy! |
Udział młodych ludzi w takich zawodach na pewno dodaje pewności siebie. Publiczny występ przed obcymi ludźmi to dobra szkoła życia :-) Na macie zawodów jest przeciwnik, którego samodzielnie trzeba pokonać. Rodzice są poza matą. Jedynych porad w czasie walki udzielić może sekundant.
Kontuzje. Jak w każdym sporcie się zdarzają. Ale czy idąc ulicą nie możemy sobie nogi skręcić? Ja i tak uważam, że sztuki walki uprawiane rekreacyjnie są mniej kontuzjogenne niż uprawiana na tym samym poziomie piłka nożna che che a korzyści w tym pierwszym przypadku o wiele więcej :-)
Pierwsze wywiady. |
Jak się tak patrzę na naszą młodzież i dzieci to taka mi się refleksja nasuwa. Fajnie, że czasem się tak zdarza iż niektórzy mają szansę, by rozwijać siebie od wczesnych lat młodości. Napisałem; czasem... Niestety, dostęp do zorganizowanego sportu czy innych możliwości realizowania się pod fachowym okiem instruktora w małych miastach i wsiach jest bardzo ograniczony. Zwykle marzenia o treningu np. sztuk walki, młodzi ludzie realizują dopiero na studiach. Potem przychodzi praca. Nie każdy ma wtedy szansę na kontynuowanie regularnych treningów. O karierze zawodniczej nawet na szczeblu amatorskim nie ma już wtedy co marzyć. Praca - nierzadko wyczerpująca fizycznie i w nocy, potem rodzina - temu się każdy poświęca. Najlepszy czas na treningi mija bezpowrotnie. Nauka karate czy boksu z książek typu "nauka karate w weekend", treningi z kumplami z podwórka w lesie, po seansie filmu Wejście Smoka a dziś pewnie po kolejnej Konfrontacji Sztuk Walki. Tak naprawdę niewiele młodych osób z małych miast ma szansę trafić na dobrych instruktorów do porządnych klubów. A nawet kiedy trafiają już do klubu to zniechęcają się poziomem zajęć, odchodzą. Ludzie z małych miast i wsi to moim zdaniem materiał na znakomitych fighterów. Tutaj droga do szkoły nawet nie jest łatwa. Siłownie trzeba zbudować samemu, żeby coś osiągnąć trzeba improwizować. Niektórzy tak improwizują, że w końcu kończą przy przysłowiowej budce z piwem. Kto wie może dlatego, że na swej drodze nie spotkali instruktora karate, dzięki któremu kiedyś może znaleźliby się na mistrzostwach K1. Jakaś taka mi się misyjna rola karate tu zarysowała... :-) Ale prawda jest taka, że nie będzie dobrego piłkarza bez trampkarza. (Ups... piłka nożna to może akurat w tym przypadku raczej zły przykład...)
Link do pokazu slajdów: http://www.fmix.pl/slideshow/25708/73630/2009-mistrzostwa-polski-juniorow-w-karate-kyokushin-kan-w-w.html
Walki odbywają się w systemie knockdown czyli bez kontaktu rękami z głową. Jak widać poniżej pomimo, że to juniorzy, walki sa bardzo techniczne i poważne. Zapraszam do oglądania i udziału.
odświeżony post
OdpowiedzUsuń