FOTO - BLOG NIE TYLKO DLA ODKRYWCÓW ;-) LOKALNE CIEKAWOSTKI I historie z rejonu powiatu aleksandrowskiego i okolic Ciechocinka, Aleksandrowa Kuj., Nieszawy. Fotorelacje z podróży oraz inne rzeczy i osoby, które wzbudziły moje zainteresowanie a których być może nie wiedzieliście lub nie widzieliście. A może wiesz coś ciekawego i chcesz się tą wiedzą ze mną podzielić? Pozdrawiam czytelników i zapraszam do współpracy. Jerzy Głuchowski.
TAGI (szukasz postów powiązanych tematycznie tu je znajdziesz):
krajobraz
(203)
lokalne ciekawostki
(186)
reportaż
(159)
architektura
(112)
Aleksandrów Kuj.
(85)
Ciechocinek
(71)
fotografia uliczna
(59)
rekreacja
(44)
cmentarz
(30)
kapliczka
(29)
sport
(29)
lokalne historie
(26)
fotożart
(25)
góry
(23)
zamek
(23)
zwierzyniec
(21)
psiemyśli
(19)
rysunek
(19)
roślinki
(17)
Nieszawa
(16)
Tatry
(15)
bunkry
(15)
kyokushin
(14)
kościół
(12)
abstrakcja
(11)
konie
(11)
zbliżenia
(11)
domowe studio
(10)
ze szkicownika
(10)
moje pisanie
(8)
Toruń
(7)
sztuki walki
(7)
II Wojna Światowa
(6)
graffiti
(6)
smartfon
(6)
tani fitness
(4)
akt
(2)
latające urządzenia
(2)
portret
(2)
postać
(1)
wspomnienia
(1)
środa, 2 maja 2012
wtorek, 24 kwietnia 2012
Ziemia odzyskana :-)
I tak dwa moje posty przeszły do historii. Akcja odzyskania ziemi niczyjej udała się. Zabytek wyszedł z krzaków.
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120424/INNEMIASTA01/120429524
Relacja z dzieła odnowy.
Oby tylko trud tych ludzi nie poszedł na marne... Czy ktoś będzie dbał o to żeby krzaki nie wróciły na to miejsce wraz z trudną młodzieżą i niebieskimi ptakami :-))
A tak było:
Ostatnio dowiedziałem się, że ostatni pochówek na tym cmentarzu miał prawdopodobnie miejsce jeszcze w latach powojennych...
UWAGA! WAŻNE! Sprzątanie cmentarza.
To nie jest Prima Aprilis ;-)
W dniu 23 kwietnia 2012r. o godz. 9:00 ma odbyć się akcja sprzątania cmentarza prawosławnego w Aleksandrowie Kuj.Zbiórka wszystkich chętnych oraz tych, których ma przysłać do pomocy Urząd Miasta w Aleksandrowie Kuj. o w/w godzinie, na ul. Wspólnej przed wejściem na cmentarz. Wszystkie osoby, chętne do pomocy, którym czas pozwoli mogą przyjść. Mieszańcy i goście. Wszyscy, którym idea przejęcia kawałka ziemi niczyjej przez cywilizację nie jest obca :-) Żeby cmentarz był cmentarzem a nie meliną!
O cmentarzu tym pisałem niedawno w jednym z postów: http://jerzy-foto.blogspot.com/2012/03/ruski-cmentarz-w-aleksandrowie-kuj-od.html
"Ruski cmentarz" w Aleksandrowie Kuj. od tyłu.
O tym cmentarzu wiele już pisano. Cmentarz prawosławny w Aleksandrowie Kuj. - zabytkowy. I data...
I co z tego. Znam takie osoby co mieszkają tu od lat a nawet nie wiedzą gdzie on jest. Coś tam słyszeli, gdzieś czytali. Wujek coś mówił.
I co z tego. Znam takie osoby co mieszkają tu od lat a nawet nie wiedzą gdzie on jest. Coś tam słyszeli, gdzieś czytali. Wujek coś mówił.
Jo, to ten na Narutowicza tam pod lasem? Ta... ten pod lasem. Na Wspólnej też jest las ... chwastów. Właściwie to przy Wspólnej. Na Wspólnej to piach leży.
Ktoś kto udziela się na moim blogu zasugerował, bym może poruszył ten temat. Może wywołam wilka z lasu czyli dyskusję. No tak, ale jak to zrobić, żeby się nie powtarzać? Jak oryginalnie podejść do tematu? Może od tyłu :-) czy jak? Czy wywołam dyskusję tym postem. Wątpię. Zbyt to popularny temat i oklepany...
To chyba jeden z najlepiej (do niedawna... ze 20 lat temu) zachowanych, zapomnianych cmentarzy w naszej okolicy. Obecnie to ruina. Praktycznie w centrum miasta. Aleksandrów wszędzie ma centrum :-)
Obecnie jest to miejsce spotkań grupy osób, która zajmuje się rekreacją. Na łonie natury delektuje się różnymi wynalazkami przemysłu spirytusowego.
I co z tym można zrobić? Zatrudnić kozę, która wytnie chwasty i utrudni tym panom maskowanie w terenie. Wtedy przeniosą się może do lokali gastronomicznych czyli do bram. Wszelkie inne działania przeciwko tym panom z góry skazane są na klęskę. No może poza zrzuceniem napalmu, który oczyści teren ze wszystkiego. Ale wtedy pozbędziemy się także zabytkowego cmentarza. A miłośnicy przemysłu monopolowego wrócą w nowym młodszym wcieleniu, jak chwasty odrosną. Syzyfowa praca! Nie na darmo mówią, że zapewnienie bezpieczeństwa i porządku to zespół działań. Zespół czyli mówiąc po ludzku: lampy, kosze na śmieci, sprzątacze ulic, skoszona trawa, ludzie w parku, radiowóz. W tej kolejności. Nie odwrotnie.
W świadomości mieszkańców Aleksandrowa to miejsce, to tzw.: "Ruski cmentarz".
Na początek kilka starych fot "ruskiego" sprzed kilku lat. Jeszcze z analoga. Czyli z kliszy.
Ktoś kto udziela się na moim blogu zasugerował, bym może poruszył ten temat. Może wywołam wilka z lasu czyli dyskusję. No tak, ale jak to zrobić, żeby się nie powtarzać? Jak oryginalnie podejść do tematu? Może od tyłu :-) czy jak? Czy wywołam dyskusję tym postem. Wątpię. Zbyt to popularny temat i oklepany...
To chyba jeden z najlepiej (do niedawna... ze 20 lat temu) zachowanych, zapomnianych cmentarzy w naszej okolicy. Obecnie to ruina. Praktycznie w centrum miasta. Aleksandrów wszędzie ma centrum :-)
Obecnie jest to miejsce spotkań grupy osób, która zajmuje się rekreacją. Na łonie natury delektuje się różnymi wynalazkami przemysłu spirytusowego.
I co z tym można zrobić? Zatrudnić kozę, która wytnie chwasty i utrudni tym panom maskowanie w terenie. Wtedy przeniosą się może do lokali gastronomicznych czyli do bram. Wszelkie inne działania przeciwko tym panom z góry skazane są na klęskę. No może poza zrzuceniem napalmu, który oczyści teren ze wszystkiego. Ale wtedy pozbędziemy się także zabytkowego cmentarza. A miłośnicy przemysłu monopolowego wrócą w nowym młodszym wcieleniu, jak chwasty odrosną. Syzyfowa praca! Nie na darmo mówią, że zapewnienie bezpieczeństwa i porządku to zespół działań. Zespół czyli mówiąc po ludzku: lampy, kosze na śmieci, sprzątacze ulic, skoszona trawa, ludzie w parku, radiowóz. W tej kolejności. Nie odwrotnie.
W świadomości mieszkańców Aleksandrowa to miejsce, to tzw.: "Ruski cmentarz".
Na początek kilka starych fot "ruskiego" sprzed kilku lat. Jeszcze z analoga. Czyli z kliszy.
czwartek, 19 kwietnia 2012
Mistrzostwa juniorów 2009. Moja relacja fotograficzna.
W 2009r. byłem w Wąbrzeźnie na odbywających się tam Mistrzostwach Polski Juniorów Kyokushin-kan Karate-do. A oto moja relacja fotograficzna z tej imprezy.
czwartek, 12 kwietnia 2012
niedziela, 8 kwietnia 2012
Wesołych i Rodzinnych Świąt.
No cóż Wielkanocna Pisanka to nie jest, ale jakiś procent sztuki w tym jest. Wesołych Świąt, mokrego Dyngusa życzę.
sobota, 31 marca 2012
W górach.
Czy ktoś słyszał o Kozich Górach?
Kozie Góry są pod Aleksandrowem. I powiem Wam, że naprawdę różnice wzniesień w tym miejscu są całkiem spore. Zresztą na zdjęciu widać, co widać jak się wejdzie na szczyt jednego z bardziej odkrytych wzniesień. Żeby było dużo widać a biel stała się jeszcze bielsza.
To dolina Wisły i to co po prawej stronie też w oddali.
Hmm... Dobre tereny do treningu. :-) I do wyciszenia. Kata na takiej górce... Jest MOC! ;-)
Co kto woli. Jak ktoś lubi się wspinać na szczyty to warto tam zajrzeć. Posiedzieć.
wtorek, 20 marca 2012
sobota, 17 marca 2012
Poszukiwania cmentarza cholerycznego w lesie.Saksoński Most? Maciejewo? Pieczenia?
Jestem tu już drugi raz. Jasna cholera mnie chciała trafić, kiedy tego szukałem pierwszy raz. Może dlatego, że to był chyba cmentarz choleryczny. Nic nie znalazłem. Szukałem w ciemno. Praktycznie bazując na strzępach informacji.
Drugi raz wybrałem się w ten rejon uzbrojony w przełożenie starych topo na GPS i co? Jajco... Też nic nie znalazłem. I w sumie to nie dziwota. Mapy wskazują, że cmentarz ten znajdował się przy Tążynie. A jaka Tążyna jest to tubylcy wiedzą. Płynie jak chce i wylewa na wiosnę też jak chce. Nie wiem kto wpadł na taki pomysł, żeby stawiać cmentarz przy tej rzece, ale pomysł na moje nie był mądry. No chyba, że nekropolia znajdowała się na jednym z położonych w okolicy wzgórz.
W każdym razie nie znalazłem tam nic. Może nie trafiłem akurat dokładnie w to miejsce. Może. A może wszystko się rozmyło już w wodzie i pomroce dziejów.
Acha, gwoli wyjaśnienia to tym co nie wiedzą, przypominam. Cmentarz ten znajdował się przy Tążynie. W niedalekiej odległości od drogi do Grabia na poligonie. Na terenach po lewej stronie szosy ze Służewa do Suchatówki przez poligon. Żeby dojechać w te okolice należy z szosy za mostem na skrzyżowaniu skręcić w lewo na Grabie. Potem po ok. 2-3km. trzeba wjechać w las w jedną z dróg ku Tążynie. Nie wiem w którą :-) Trzeba to zrobić tak na wyczucie z mapą.
A tak na marginesie to całkiem malownicza okolica. Do miejsca tego jak się dowiedziałem z netu, od strony Służewa ma prowadzić bród przez rzekę. Faktycznie jest tam bród. To drugi. Pierwszy jest w Maciejewie przy starym młynie (pisałem o tym już kiedyś: http://jerzy-foto.blogspot.com/2011/07/znowu-suzewo.html). Niestety teraz na wiosnę to jeszcze basen nie bród :-)
Bród na Tążynie. Widać ślady po kołach. Pewnie to co kiedyś było dla wozów i ludzi teraz służy miłośnikom cross over :-) |
piątek, 16 marca 2012
Tajemniczy las za płotem - tajemniczy pałacyk w oddali. Termy i solanki w Aleksie.
Aleja do Willi Maria |
DOMYSŁY:
Teraz to jest ulica Marii Danilewicz - Zielińskiej. Generalnie to wyjazd z Aleksandrowa na Ciechocinek. Właściwie to już są Stawki i droga 266. Moja wrodzona żyłka w d... do tropienia sensacji znowu naprowadziła mnie na trop miejscowej ciekawostki w tym szarym i bezbarwnym mieście.
Jak byłem mały to się zawsze zastanawiałem co to za las za płotem przy drodze. O ile dobrze pamiętam kiedyś stała tam chyba tablica z jakimś mądrym napisem, którego nie mogłem zrozumieć. Ale to już mogłem sobie wymyślić. Z przekazu ustnego wiedziałem, że ponoć kiedyś w tej okolicy było źródełko z solanką. Ponoć miały się tam pojawiać tłuste plamy jak od oleju... ropa? ;-) Potem ktoś tam odwiert zrobił i źródełko wyparowało. Niedawno tych informacji zaczęło mi przybywać - podobno tam sól z solanki odzyskiwali. Do niedawna jeszcze były w tym miejscu jakieś instalacje.
Hmmm... Ostatnio przejeżdżając przez pobliski przejazd kolejowy w pobliżu znajdujących się tam cieków wodnych można zauważyć (nie da się nie zauważyć :-) charakterystyczny smród... Jakby trochę taki jak z ciechocińskiego grzybka? No może nie do końca bo to trochę przypomina szambo, ale jednak nie do końca. Może solanka znalazła nowe ujście i gdzieś w tych szuwarach tak sobie gnije w parze ze ściekami z działek? :-)) No i co? Google w ruch. Jest! Trafienie za pierwszym razem.
Acha zapomniałem. W pobliżu znajduje się gospodarstwo z ciekawym pałacykiem. Niestety jest to teren prywatny.
Oto co znalazłem na temat w/w miejsca:
FAKTY:
FAKTY:
Informacje pochodzą z pracy pt. "Polscy pionierzy geotermiki" Jana Dowgiałło.
W streszczeniu czytam:
"Pod koniec XIX w., wraz z rozwojem technologii wiertniczej, pojawili się geotermicy - praktycy, wśród nich odkrywcy wód termalnych na Niżu Polskim (Aleksandrów Kujawski) - bracia Aleksander i Bolesław Rychłowscy."
Dalej jest ciekawiej:
"Kolejne osiągnięcia z zakresu geotermiki przyniósł Polsce dopiero wiek dwudziesty. Przyczynił się do tego przede wszystkim rozwój techniki wiertniczej i możliwość ujmowania wód podziemnych na coraz większych głębokościach. Biuro Hydro-Techniczne „Inż. Rychłowski, Wehr i S-ka” zasłużyło się wykonaniem w 1904 r. głębokiego (1163 m.) otworu wiertniczego w Aleksandrowie Kujawskim w związku z prowadzonymi poszukiwaniami soli kamiennej. Poszukiwanego surowca nie znaleziono, ale uzyskano po raz pierwszy na Niżu Polskim wodę termalną. Odkrycie to, w zasadzie przypadkowe, stawia Aleksandra Rychłowskiego, a także współpracującego z nim brata Bolesława, w rzędzie pionierów polskiej geotermiki użytkowej."
Wyrywam cytaty trochę z kontekstu, ale myślę, że ogólnie da się chyba ogarnąć o co mi chodzi.
"Bracia Rychłowscy studiowali na Politechnice Ryskiej. Starszy Aleksander założył w 1894 w Warszawie biuro wiertnicze Rychłowski, Wehr i S-ka, w której obaj bracia pracowali do śmierci Aleksandra i którą przejął następnie Bolesław. Firma już w 1896 r. mogła poszczycić się sukcesem, jakim było nawiercenie w Warszawie wody artezyjskiej z utworów oligocenu. Jednakże osiągnięciem wyjątkowym z punktu widzenia geotermiki było nawiercenie, po raz pierwszy na Niżu Polskim, wody termalnej. Otwór świdrowy wykonany został z inicjatywy i pod kierunkiem Inż z A. Rychłowskieg w celu poszukiwania złóż soli lub wysoko-procentowej solanki w Aleksandrowie pogr. na folwarku Stawki Wł. Karszo-Siedlewskiego (B. Rychłowski, 1917). Wiercenie to, wykonane w latach 1902-1904, osiągnęło głębokość 1163 m. Na głębokości ok. 500 m. w stropie utworów doggeru pojawiła się solanka o stężeniu ok. 5%. Od głębokości otworu 3130 st. (ok. 1000 m.) woda samowypływająca wykazała temperaturę 28o C. Biorąc średnią roczna temperaturę okolicy +8oCi dodając stopnie geotermiczne 35, właściwa temperatura byłaby +43oC. Jest to więc terma, cieplica pierwsza w Królestwie Polskiem odkryta w 1904 r. Temperatura wody wypływającej z otworu świdrowego + 28o zamiast + 43o objaśnić się daje ochładzaniem się wody w przepływie przez górne chłodniejsze warstwy skalne przez łatwe przewodnictwo rur stalowych i żelaznych (B. Rychłowski, 1917). Wypływ solanki w miejscu wiercenia otworu istniał jeszcze w 1955 r. Jej temperatura przekraczała 20oC (Kolago, 1955). Odkrycie to, w zasadzie przypadkowe, stawia Aleksandra Rychłowskiego, inicjatora i kierownika wiercenia na czele pionierów polskiej geotermiki użytkowej. Jego młodszy brat Bolesław, współwłaściciel, a następnie właściciel założonej przez Aleksandra spółki zasłużył się nie mniej, choć inaczej. Zapoczątkował on publikację (1917, 1930) materiałów zawierających dokumentację geologiczną, a często także hydrogeologiczną setek wierceń (przeważnie studziennych) wykonanych w Polsce. Pierwsze z tych wydawnictw p.t. „Materyały do Hydrologii Królestwa Polskiego i ziem przyległych” zawiera profile 1323 otworów, w tym wspomnianego wyżej wiercenia w Aleksandrowie Kujawskim, wraz z jego szczegółową dokumentacją hydrogeologiczną i geotermiczną."
Proszę! Termalne źródełko w Aleksandrowie... Gdyby dotrzeć do tej w/w pozycji to może dałoby się źródełko namierzyć na podstawie jakichś map. Ciekawe, czy to był unikat czy pod Aleksandrowem jeszcze coś możliwego do eksploatacji sobie siedzi? Ale pewnie gdyby tak było to już dawno zostało by to wykorzystane. Niestety to już pewnie tylko historia i miejscowa ciekawostka.
W Gazecie Aleksandrowskiej z 2008r. w 14nr. znalazłem artykuł: Aleksandrów Pograniczny. Z pamiętnika dr Konstantego Krynickiego.:
"Mamy także niewielką olejarnię, a w przyszłości zdaje się, niezbyt oddalonej, będziemy posiadali warzelnię soli. Mniej więcej przed laty 6-u Towarzystwo Karszo-Siedlewski i sp. rozpoczęło roboty rozpoznawcze, wiertnicze, w celu dotarcia do pokładów soli krystalicznej, przez które przepływająca woda dostarcza soli źródłom ciechocińskim. Przed rokiem świder doszedł do miejsca, stąd na zewnątrz wydobywała się solanka. Dzisiaj, po roku wiercenia, gdy świder doszedł głębokości 950 metr., solanka w dalszym ciągu się wydobywa, ma 6 procent soli, temperaturę 20 stopni C i przytem jest nasycona niezbadanemi bliżej gazami. Kto wie, czy za kilka lat pod Aleksandrowem nie stanie jaki zakład wodoleczniczy. Tak czy siak mamy nadzieję, że przemysł ten ożywi okolicę i z czasem dostarczy zarobku pewnej grupie ludzi."
Jak widać już wtedy ludzie mieli nadzieję na rozwój gospodarczy miasta...
środa, 14 marca 2012
Zdezelowany pałac w Seroczkach.
Gdyby ktoś to dzieło odnowił to mielibyśmy na terenie powiatu architektoniczne arcydziełko. A tak mamy melinę. Za komuny był tu jakiś zakład hodowli czegoś. Wtedy pewnie budynek był remontowany. Teraz to ruina. Wokoło park. Z tyłu na zapleczu jakieś stawy. I tu na zapleczu perełka. Zabytkowa kapliczka. Nadal używana. W Seroczkach nie ma kościoła. Właściwie to nic tu nie ma. Osiedle - pamiątka po dawnym zakładzie rolnym zapewne.
Szaro, smutno. Ubogo. Jedyny ruch widać na drodze Radziejów - Aleksandrów. Do pałacu prowadzi brama, też pewnie z czasów jego świetności.
czwartek, 1 marca 2012
wtorek, 14 lutego 2012
Troszkę zimy w zimie.
Jak jest śnieg w zimie to jest przyjemniej. Chociaż foto pstrykanie przy temperaturach ujemnych nie należy do przyjemności. Ręce grabieją. Rękawiczki przeszkadzają. Aparat zamarza i traci elastyczność. Bateria pada szybko.
Bieganie w zimie to też nic przyjemnego. Oddychać ciężko. Pot nie paruje spod ubrań. Ogólnie kiszka. Truuudno... Delikatny trucht w tempie aerobowym nie jest zły. Więcej można zwiedzić, aniżeli przy normalnym chodzie. Przyjemne z pożytecznym. Po drodze jak się ma trochę szczęścia można się natchnąć na jakiegoś czworonożnego przedstawiciela gatunku innego niż ludzki. Który ostatnio mi bardzo zbrzydł.
Bliskie spotkanie trzeciego stopnia.
wtorek, 7 lutego 2012
niedziela, 5 lutego 2012
Cmentarz, którego nie ma w Raciążku.
![]() |
Omawiany cmentarz znajdował się przy ulicy Szkolnej. Jest wyraźnie zaznaczany zarówno na starych jak i (powyżej) na współczesnych topo. |
Byłem kiedyś w tym miejscu. Zatrzymałem się bo zastanowił mnie jego wygląd. Nie wiedziałem, że tu kiedyś był cmentarz. Fragment łąki z takim czymś z rur co wyglądało jak krzyż. Niedawno w sumie dowiedziałem się o charakterze tej łąki. Spostrzeżenie moje, że coś tu kiedyś było, potwierdziło się :-)
W necie piszą, że był to cmentarz epidemiczny ( http://lapidaria.wikidot.com/). Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Raciążek (http://www.bip.raciazek.lo.pl/?cid=163) podaje, że był to cmentarz choleryczny z roku ok. 1880.
Teraz faktycznie jest tam krzyż. Po cmentarzu poza kwadratem otoczonym polami chyba nic już nie zostało. Pogoda raczej nie zachęca do zwiedzania. Temperatura oscyluje wokół -15 stopni brrr. Nic tam ciekawego już chyba nie ma. Właściwie to nie wiem jaka jest historia tych epidemicznych cmentarzy i nie mogę tego nigdzie znaleźć.
W necie piszą, że był to cmentarz epidemiczny ( http://lapidaria.wikidot.com/). Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Raciążek (http://www.bip.raciazek.lo.pl/?cid=163) podaje, że był to cmentarz choleryczny z roku ok. 1880.
Teraz faktycznie jest tam krzyż. Po cmentarzu poza kwadratem otoczonym polami chyba nic już nie zostało. Pogoda raczej nie zachęca do zwiedzania. Temperatura oscyluje wokół -15 stopni brrr. Nic tam ciekawego już chyba nie ma. Właściwie to nie wiem jaka jest historia tych epidemicznych cmentarzy i nie mogę tego nigdzie znaleźć.
wtorek, 31 stycznia 2012
Wilkostowo. To kiedyś były Prusy.
Kolejny post na zamówienie :-) Tym razem, dla odmiany, znowu jadę na cmentarz. Takie nowe zboczenie wymyśliłem: zabytkowa nekrofilia :-)
Tym razem na celownik wziąłem Wilkostowo. Na starych mapach to Elsencheim. Kolejna mała wiocha w powiecie aleksandrowskim. W czasach zaborów tu były Prusy. Granica na Tążynie. Po drodze zatrzymuję się na chwilę przy charakterystycznym domu wielorodzinnym.
Tym razem na celownik wziąłem Wilkostowo. Na starych mapach to Elsencheim. Kolejna mała wiocha w powiecie aleksandrowskim. W czasach zaborów tu były Prusy. Granica na Tążynie. Po drodze zatrzymuję się na chwilę przy charakterystycznym domu wielorodzinnym.
poniedziałek, 9 stycznia 2012
Aleksandrowska choinka :-))))
W Gazecie Pomorskiej czy w Nowościach nie wiem, ogłoszono konkurs na najładniejsza iluminację świąteczną. Spóźniłem się, ale myślę, że to dzieło sztuki współczesnej na pewno zajęło by wysokie miejsce. Pojawia się to to co roku w tym miejscu. Nie wiem jak powstaje, ale moja teoria jest taka, że nad Aleksandrów nadlatuje samolot i z jego pokładu ktoś celuje w gapę czyli w pomnik obok. Niestety zwykle kończy się to tak że te girlandy światełek lądują na stojącym obok drzewie. W połączeniu z gapą stanowi to połączenie moim zdaniem wręcz surrealistyczne czy abstrakcyjne i ociera się o najwyższe półki współczesnej sztuki. Dodam, że w zeszłym roku ta konstrukcja była wzbogacona jeszcze o dwie olbrzymie hałdy śniegu zgarniętego z placu. Chyba w celach obronnych, przed zbyt gorliwie obchodzącymi sylwestra mieszkańcami, którzy w przypływie podziwu chcieliby to dzieło zabrać do domu.
Ktoś powie, że się czepiam i narzekam. Ależ nie ja podziwiam. To zmusza do refleksji, chwili zastanowienia. Pomyślenia.
...Coś pięknego.
W innym miejscowościach na święta ubiera się zwyczajne trywialne choinki a u nas proszę - drzewo. A co...
...Coś pięknego.
W innym miejscowościach na święta ubiera się zwyczajne trywialne choinki a u nas proszę - drzewo. A co...
sobota, 31 grudnia 2011
Nowy Rok 2012.
No i mamy 2012r. Sylwester już był. Właściwie to jeszcze niby jest? Z tej okazji składam wszystkim czytelnikom, wspótwórcom postów, znajomym blogerom wszystkiego co najlepsze. Ciekawych postów. Dobrych fot. Jednak szczególne życzenia zdrowia i pieniędzy w Nowym Roku tym co muszą w tę noc pracować, żeby co niektóre barany mogły się bawić beztrosko.
A tu kilka odgrzanych fot Aleksa nocą oświetlonego fajerwerkami.
czwartek, 29 grudnia 2011
Pinino. Cmentarz na zadupiu. Post na zamówienie.
Tego posta zamówił u mnie mój kolega, stały agent lokalny, wielbiciel i krytyk mojego bloga :-). O cmentarzu w Pininie dowiedziałem się dzień wcześniej a tu telefon i kolega się pyta: czy wiem coś o Pininie...? Ano wiem. Faktycznie, myśl w przyrodzie nie ginie :-) To zrób foty, mówi.
No to korzystam z chwilki wolnego i w ramach relaksu oraz odstresowania jadę na wieś i robię foty. (Proponuję wcisnąć klawisz F11 na górze klawiatury Twojego komputera. Post zawiera duuże zdjęcia i na pełnym ekranie lepiej się je ogląda. Uwaga: daty i godziny publikacji postów nie zawsze są do końca zgodne z prawdą :-)) Nie wszyscy pewnie wiedzą, ale posty można publikować automatycznie w określonym czasie.)
No to korzystam z chwilki wolnego i w ramach relaksu oraz odstresowania jadę na wieś i robię foty. (Proponuję wcisnąć klawisz F11 na górze klawiatury Twojego komputera. Post zawiera duuże zdjęcia i na pełnym ekranie lepiej się je ogląda. Uwaga: daty i godziny publikacji postów nie zawsze są do końca zgodne z prawdą :-)) Nie wszyscy pewnie wiedzą, ale posty można publikować automatycznie w określonym czasie.)
Krajobraz okoliczny. |
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Dziękuję za poświęcony czas. Aby kontynuować przeglądanie starszych wpisów kliknij na link "starsze posty" lub wejdź w archiwum.