TAGI (szukasz postów powiązanych tematycznie tu je znajdziesz):

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Po co jechać do Wenecji?

Biskupin i Wenecja.

(Publikacja na blogu: 03.08.2015 r.)




Biskupin, Wenecja, Żnin... Pewnie także Rogowo. Może Dziekanowice. Standardowe kiedyś i pewnie też teraz cele wycieczek klasowych. Pytanie czy warto tam jeździć. O ile Muzeum w Biskupinie stara się o pozyskanie klienta ciekawą ekspozycją, której może jedynie zarzuciłbym powtarzalność. (W kliku miejscach napotykamy podobne informacje.) O tyle Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji ugrzęzło chyba na dobre w mrokach byle jakiej przeszłości. 
Byłem kilka lat temu w Biskupinie i od tego czasu dobudowano nowe budowle. Urządzono żywą ekspozycję z aktorem ... Pewnie jakiś student archeologii dorabia sobie na umowę zlecenie. Ciekawe, że Państwo, które tak krytykuje tzw. umowy śmieciowe zawierane z prywatnymi pracodawcami samo takie umowy produkuje. Staże i inne temu podobne cudawianki... Na których młodzi pracownicy powinni zdobywać praktykę zawodową a zdobywają ... kilometry w nogach roznosząc listy. Bo nie ma pieniędzy na transport lub pocztę. Do tego typu celów powinni być pracownicy interwencyjni. Taki klimat...
Rozgadałem się. Wenecja jak powiedziałem ugrzęzła w mrokach dziejów z których wywodzą się eksponaty tam zgromadzone. Zacznę od tego, że fajnie zobaczyć te małe cacuszka. Małe wagoniki. Małe ciuchcie. Małe tory. Super atrakcja dla dzieci. Można wejść, dotknąć. Bynajmniej nie było nigdzie napisane NIE DOTYKAĆ EKSPONATÓW. Tyle, że to nie te czasy... Teraz żeby przyciągnąć klienta trzeba mu zaserwować coś więcej niż nudną ekspozycję. Ruchome eksponaty. Aktorzy. Coś w rodzaju jura-parków. 
Przy wejściu do muzeum powalił mnie napis napisany na kartce przypiętej do drzwi WC. Toaleta płatna 1 zł. - Naprawdę?! - Płacę za bilet i to nie małe pieniądze jak na jakość ekspozycji i nawet nie mogę się za darmo wysikać? Polska. Kiedy wreszcie będzie tak, że wchodząc na teren takiego jak ten w Wenecji obiektu płacę na wejściu i KONIEC. To co w środku jest wliczone w cenę. Wizyta na wieży w malborskim zamku za darmo. Wizyta w weneckim wychodku za darmo. Niech sobie będą płatne rzeczy na wynos. Strzelanie z łuku do tarczy itp. Ale nie to co jest tam na stałe. I tak dobrze, że bilet do Muzeum uprawnia także do wejścia na zamek Diabła Weneckiego.
Moim zdaniem skoro kolejka wenecka dociera do Biskupina to te dwa muzea powinny ściśle ze sobą współpracować. Wspólne bilety np. itp. Zresztą wszystkie miejsca opisane jako Szlak Piastowski powinny ze sobą współpracować.
Poniżej kilka zdjęć z wycieczki do Biskupina i Wenecji.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Wiosna Panie Sierżancie cz. 1.

Ratusz

(Publikacja na blogu: 27.07.2015 r.)

Zdjęcie 3 (2015-02-03 11-25)

Są takie osoby, które nie znają tego miasta. Są takie osoby, które nie znają tej produkcji. Są takie osoby, które znają film, ale nie wiedzą gdzie był kręcony. Film ten to “Wiosna Panie Sierżancie” w reżyserii Tadeusza Chmielewskiego.

środa, 8 lipca 2015

Nie rozumiem


Pewnego dnia poszedłem załatwić sobie zaświadczenie w jednym z wydziałów Urzędu Miasta w Aleksandrowie Kuj. Niestety nie udało mi się nic załatwić. Była to godzina 14:40 i Pani Kierownik tego wydziału stwierdziła, że już nic nie zrobi ponieważ wydanie takiego zaświadczenia trwa godzinę. Usłyszałem też, że trzeba się było najpierw dowiedzieć co i w jakim czasie można załatwić a jak się nie ma czasu to trzeba wziąć wolne (a może urlop? już nie pamiętam). Tymczasem na parkingu przed Urzędem napotkamy taki oto znak... Hmmm...? Stwierdzam tu pewną nieścisłość, albo Pani Kierownik nie trzyma standardów, albo trzeba zwiększyć czas parkowania.

P.S. Morał... Za drugim podejściem (pod nieobecność Pani Kierownik) otrzymałem w/w zaświadczenie od innej Pani w ciągu 20 minut... 
Taka sytuacja.

piątek, 3 lipca 2015

Młyn w Służewie.

(Publikacja na blogu: 3 maja 2015 r.)


Przejeżdżając lub lepiej idąc przez miejscowość Służewo w powiecie aleksandrowskim łatwo można zauważyć specyficzną budowlę.
Wygląda jak zamek albo jakaś twierdza wojskowa.
To młyn. Dzisiaj obiekt ten chyli się ku upadkowi. Zniszczony i rozgrabiony przez handlarzy złomu.


czwartek, 2 lipca 2015

Prawie trzy dni w Gdańsku. Cz. 6.

Stocznia Gdańska

(Publikacja na blogu: 02.07.2015 r.)
Niewiele zostało ze słynnej Stoczni Gdańskiej. Po drodze na miejsce spotkanie z pojazdem z tamtych czasów. Milicyjny SKOT (o ile dobrze klasyfikuję) zatrzymał się na jednej z ulic. Przed bramą stoczni słynne trzy krzyże. Na bramie postulaty. Do dzisiaj nie zostały zrealizowane… A za bramą… bunkier? Ohydna budowla pokryta rdzą. Nie wiem co ma symbolizować. Nie wiem co autor miał na myśli. Porażka architekomiczna pt. Europejskie Centrum Solidarności.

Psiemyśli


Objazdowy carillon w Ciechocinku

(Publikacja: 02.07.2015 r.)
Przez przypadek natrafiam na tłumek ludzi w Ciechocinku. Przed kinem zaparkowany starodawny pojazd a z przyczepy rozchodzą się dźwięki dzwonów. Tour De Carillon 2015. W ulotce informacyjne czytam, że carillon to instrument. Ten przyjechał z Gdańska.
DSC_0006
Od razu nasunął mi się jeden wniosek. Ciechocinek nie ma centrum. Nie ma tu rynku czy placu na którym można by organizować tego typu pokazy czy koncerty darmowe. Ludzie stoją na ulicy.



środa, 1 lipca 2015

Statek na 710.

(Publikacja: 01.07.15 r.)
DSC_0011DSC_0012
Nieczęsty to widok – statek na Wiśle. Na 710 km. przy tzw. przystani w Ciechocinku zaparkował taki oto skład. Lodołamacz Żbik - lokomotywa składu oraz pogłębiarka. Na nich dwóch sympatycznych rzecznych marynarzy? chyba, no bo jak nazwać tych Panów. Płyną realizować zlecone prace na Wiśle. Mówią, że obecnie na rzece żegluga wymarła. Co zresztą widać. Brak regulacji rzeki spowodował, że rzeka zaczęła rządzić się sama sobą. Co ciekawe. Dowiedziałem się, że ta piętnowana przez ekologów regulacja to tak naprawdę nie są betonowe brzegi, ale zwykłe główki stosowane od dawna. No cóż wszystkim się nigdy nie dogodzi. Podobno jednak można pogodzić wszystkie strony sporu o rzekę. W każdym bądź razie, rzeka jest i wylewa. Żeglugi na niej nie ma. Szkoda bo to niezła atrakcja turystyczna.

Prawie trzy dni w Gdańsku. Cz. 5

Góra Gradowa

(Publikacja: 01.07.15 r.)

Góra Gradowa – miejsce bardzo ciekawe i godne odwiedzenia. Wspinamy się na (tak podają w źródłach) 46 m. n.p.m. i widzimy ufortyfikowany bastion. Nad wszystkim góruje pomnik w formie krzyża. Jest to Krzyż Milenijny postawiony tam w 2000 r. Pewnie miał strzec Gdańsk przed wirusem milenijnym. Budowle forteczne są w fajny i ciekawy sposób podane do konsumpcji turystom. Nie ma przewodnika, nie ma stróża. Wchodzisz, oglądasz, słuchasz a nawet wąchasz. W każdym pomieszczeniu za szybą mini prezentacja. Fotokomórka włącza prezentacje po wejściu. Za szybami eksponaty. Niektóre ruchome. Z głośników leci głos lektora. Trochę to wszystko na pewno kosztowało a wstęp jest za darmo. Polecam.
“Fort Góry Gradowej to miejsce niezwykłe. O jego wyjątkowości świadczy nie tylko położenie na jednym ze wzgórz morenowych bezpośrednio położonych przy Starym Mieście, lecz również – a może i przede wszystkim – jego bogata, wciąż nie do końca odkryta, ale dzięki temu fascynująca historia oraz cenne zabytki architektury zlokalizowane na jego terenie.
Przedpola i stoki Góry Gradowej były kilkakrotnie areną zaciekłych walk obrońców miasta z nieprzyjacielem; samo wzniesienie (ufortyfikowane po raz pierwszy w 1655 r.) było przez wiele dziesięcioleci jednym z najważniejszych punktów obrony Gdańska. Stacjonowały tu oddziały gdańskie, pruskie, francuskie, w okresie II wojny światowej niemieckie, a w 1945 r. przez krótki okres także radzieckie. Na wzgórzu i w jego bezpośrednim sąsiedztwie wzniesiono szereg dzieł obronnych, obiektów i instalacji wojskowych, z których do naszych czasów przetrwały przede wszystkim pruskie budowle z II poł. XIX w.
Lecz Góra Gradowa to nie tylko historia wojskowości – wzgórze to dzięki swojemu położeniu już od początków istnienia Gdańska było miejscem działalności mieszkańców. Od średniowiecza biegł tędy ważny szlak komunikacyjny, założono ogrody, przytułek świątynny (następnie szpital) oraz kościół, w końcu szereg cmentarzy. Urządzano przeglądy zdolności bojowej mieszczan, różnego rodzaju zebrania, a nawet występy artystyczne. Stosunkowo szybko doceniono też korzystne położenie Góry Gradowej dla malarzy i grafików, bowiem już w XVI w. zaczęto portretować Gród Neptuna z jej szczytu.”


Toruń… I tutaj nasuwa mi się (na oczy albo na mózg, jak kto woli) obraz fortów toruńskich. Dlaczego tam czegoś takiego nie zrobiono? Szkoda. Gdyby odsłonić forty toruńskie. Zaplanować trasę zwiedzania. Udostępnić przynajmniej część budowli bo niestety niektóre są wykorzystywane przez firmy prywatne. Można by spowodować, że Toruń zyskał by znaczną atrakcję turystyczną. A tak to d... i starówka tylko pozostaje.

piątek, 26 czerwca 2015

Prawie trzy dni w Gdańsku. Cz. 4

(Publikacja: 26.06.2015 r.)
W kolejnej części relacji z wizyty w Gdańsku przerywnik artystyczny czyli rajd rowerowy. Przypadkowo napotkany na ulicach miasta.

środa, 24 czerwca 2015

Prawie trzy dni w Gdańsku. Cz. 2

(Publikacja na blogu: 24.06.2015 r.)

Druga część postu poświęconego miastu Gdańsk (http://jerzy-foto.blogspot.com/2015/06/prawie-trzy-dni-w-gdansku-cz-1.html) zaczynam od reklamy Filharmonii Dowcipu. Polecam. Świetna zabawa. Tym razem Filharmonia grała w Filharmonii Bałtyckiej.

wtorek, 23 czerwca 2015

Prawie trzy dni w Gdańsku. Cz. 1.

Autostrada zbliża…

(Publikacja na blogu 23.06.2015 r.)
Prawie wszyscy dziś jeżdżą samochodami. A może by tak raz kiedyś przejechać się autobusem. Nie męczyć się kierowaniem. Nie stresować korkami. Tylko zawieźć tyłek bezpiecznie do celu. Czy to się w ogóle da zrobić? Sprawdzam!
Autobus jedzie z Torunia do Gdańska. Przejazd trwa około 2,5 godziny. Kosz biletu to 27 zł. od osoby. Przewoźnik to Arriva. (Nie reklamuję, stwierdzam tylko fakt Puszczam oczko
Bilety można zamówić wcześniej przez internet. Jak się okazuje warto to zrobić bo ludzie pchają się do autobusu na chama. (Tu apel. Szanowni Państwo a przede wszystkim …Gruba Babo w czerwonej kiecce! Nie tylko Wy macie kupione wcześniej bilety. Nie tylko Wy macie wykupione już miejsca. Na drugi raz w kolejkę i czekać na wejście. Bo będę kopał po kostkach!) Nie wiem czy tak jest zawsze, czy tylko przed weekendem i to upalnym. Autobus może nie jest luksusowy, ale daje radę. W jedną stronę było nawet wifi.
Jeśli nie macie w planach zwiedzania odległych od siebie miejsc i nie macie zbyt wiele dni do wykorzystania myślę, że warto skorzystać z autobusu. Czytanie książek czy przeglądanie netu podczas podróży to świetna rozrywka. Polecam!
Prawie trzy dni w Gdańsku to w sumie nie wiele. A jednak w tym czasie naprawdę można wiele zobaczyć i chwilę jeszcze poleżeć na plaży w promieniach słonecznych.
Zwiedziliśmy Westerplatte. Widzieliśmy Bałtyk i odwiedziliśmy starówkę. Był też czas na chwilę doznań artystycznych. Wszystko zostało udokumentowane fotograficznie. Zapraszam do oglądania.
Napis ten znajduje się na Westerplatte. Nie wierzycie…? I bardzo dobrze. Często tak jest, że w internecie pojawiają się, różne filmy lub zdjęcia wyjęte z kontekstu a my przyjmujemy je tak jak nam je podają. Więcej krytycyzmu! Napis głosi tak naprawdę “Nigdy więcej wojny”.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Kapliczki i krzyże przydrożne w Straszewie.

Od dzisiaj na blogu będzie pojawiać się nowa tematyka. Krzyże i kapliczki przydrożne. Do zajęcia się tą tematyką skłonił mnie mój kolega z pracy. On wymyślił sobie, że odnajdzie wszystkie kapliczki w rejonie starostwa aleksandrowskiego a dotrze do nich rowerem. Świetny pomysł. Myślę, że warto podjąć ten temat.
Na pierwszy ogień poszło u mnie Straszewo. Niewielka miejscowość przy trasie 266 z Aleksandrowa Kuj. do Radziejowa.
Znalazłem tam kilka kapliczek i krzyży, ale z całą pewnością nie są to jeszcze wszystkie.
Tę kapliczkę łatwo znaleźć. Stoi w centrum Straszewa przy kościele.

piątek, 12 czerwca 2015

Zagadkowa piramida we mgle...

Zagadkowa piramida w Aleksandrowie Kuj.


Post ten został kiedyś napisany, jednak obecnie został przeredagowany i właściwie napisany od nowa. Poprzednia wersja była pisana pod wrażeniem otaczającej krajobraz i historię piramidy, mgły. Mgła ta musiała wywrzeć na mnie ogromny wpływ bo teorie, które naprędce wysnułem przerosły mnie samego che che. Ponieważ w sprawie piramidy aleksandrowskiej pojawiło się światełko w tunelu w postaci publikacji Roberta Stodolnego pt. Od Aleksandrowa do Aleksandrowa Kuj. postanowiłem o piramidzie napisać jeszcze raz, powstrzymując się bardziej niż poprzednio od pisania banialuk i teorii spiskowych.
Piramida znajduje się w Aleksandrowie Kuj. przy ul. Parkowej. Przed wojną teren ten należał do ówczesnego właściciela Edwarda hr. Mycielskiego-Trojanowskiego. Obecnie na terenie tym rosną brzozy i trawa. W tle z zielska wygląda teren dawnego boiska piłkarskiego i stawy. Jeszcze do niedawna wydobywano tam glinę dla pobliskiej cegielni.
Najbardziej popularna i powtarzana wśród miejscowych opinia o przeznaczeniu piramidy głosi, że miał to być grobowiec Edwarda hr. Mycielskiego Trojanowskiego - zafascynowanego architekturą Egiptu. Oficjalne źródła zwykle tę tezę powielają w żaden sposób jej jednak nie udowadniając. No bo zastanówmy się..., jeśli jak mniemam Trojanowski był katolikiem to skąd pomysł na złożenie swych szczątków w piramidzie. Jak tu umieścić tradycyjne symbole znane z cmentarzy katolickich czy jakichkolwiek innych. Patrząc na tę konstrukcję można by nawet w domysłach otrzeć się o Danikena, symbole masońskie i UFO:-) Do zamknięcia czego ta konstrukcja miała służyć? Jest właz. A jak pamiętam z dzieciństwa, kiedy to był on otwarty, w środku jest komora. Piramida jest wysoka na około myślę 3m. Czy faktycznie ma jakiś związek z tymi z Egiptu? Wejście ma zwrócone w kierunku północy. Od pałacu Trojanowskich dzieli ją ok. 400m. Może to jakiś wehikuł czasu? :-))) Trochę tak bo myśli przenosi w czasy współczesnym odległe.
Poza tym co powyżej słyszałem jeszcze, że Trojanowski miał tam pochować swego ulubionego psa. Nie wiem, ale nie chce mi się wierzyć by ekscentryczność tego człowieka była aż tak ogromna ;-) Chociaż może chciał wykorzystać "właściwości?" tych budowli i coś w niej zakonserwować.
Zważywszy na wykształcenie, dokonania i drogę życia tej wyrastającej ponad lokalne wydarzenia postaci, budowla ta tym bardziej wzbudza ciekawość. A kto wie jak długo jeszcze będzie można ją dojrzeć w lokalnym krajobrazie bo pomimo, że wylana z betonu to piętno czasu widać na niej coraz bardziej.
Jeśli kogoś tym postem ..hmm.. ocierającym się troszkę klimatem o twórczość Dana Browna zaciekawiłem i ktoś zainteresował się postacią Edwarda hr. Mycielskiego-Trojanowskiego to polecam serię artykułów, które ukazały się w prasie lokalnej o w/w. Gwarantuję, że tam można znaleźć tematy o wiele ważniejsze i poważniejsze niż problem piramidy. Tak naprawdę to ta budowla jawi mi się jak szczyt nad powierzchnią, która skrywa to co zawdzięczamy tej osobie jako miasto... Szkoda, że co niektórym "nazwisko Trojanowski", kojarzy się tylko głównie z tą budowlą.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Statystyka




Statystyka.
Nie zawsze jest po to aby pomagać. Czasem jest celem samym w sobie. Na moim blogu wskazuje mi czy zainteresowanie nim spada czy wzrasta. Jak widać ogólnie zainteresowanie blogiem wzrosło i pomimo dużych spadków utrzymało się na podobnym poziomie od ostatniego zdecydowanego wzrostu oglądalności. Cieszę się i zapraszam do aktywnego udziału czytelników zainteresowanych tematyką blogu do współtworzenia go. Pozdrawiam.
Jerzy



czwartek, 28 maja 2015

Herb Aleksandrowa Kujaaaa?... Łódzkiego.

Wpływ okresu błędów i wypaczeń na obecny wizerunek Aleksandrowa Kuj. w mediach czyli rola mitu i bajki w historii miasta.

(Publikacja na blogu: 28.05.2015 r.)



Założę się, że większość mieszkańców Aleksandrowa Kuj. i okolic powie, że to herb ich miasta.
Założę się także, że większość mieszkańców Aleksandrowa Łódzkiego i okolic powie, że to herb ich miasta.


A jak jest naprawdę?

wtorek, 26 maja 2015

Willa przy ul. Wojska Polskiego 23 w Aleksandrowie Kuj.

Na tropie aleksandrowskich pałacy.

(Publikacja - 24.02.2015 r.)

Aleksandrów pałacami stojący… Śmiesznie to zabrzmi dla osób znających to miasteczko. A jednak… No może z tymi pałacami to lekka przesada, ale faktycznie jak na takie małe miasto budowli pałacyko-podobnych ci u nas dostatek. Zamieściłem już na blogu dworek Trojanowskich i Willę Marię teraz kolej na willę z ul. Wojska Polskiego 23. Budynek został kilka lat temu odnowiony, ale obecnie zaczyna ponownie popadać w ruinę. Obejście zarasta chwastem a farba odpada ze ściany. Stoi pusty. Czyżby inwestor miał problem ze sprzedażą tej perełki aleksandrowskiej? Zapewne.
O budynku póki co nie posiadam właściwie żadnych informacji. Kiedyś od babci mojego kolegi słyszałem, że mieszkała w nim pewna majętna dama, która z posiadłości tej przed wojną wyruszała na konne przejażdżki po okolicy. Czy faktycznie tego nie wiem.
Na frontowej części budynku znajduje się w ścianie coś na kształt herbu. Jakby litery “JJ” lub “P”. Jednak nie pamiętam czy znak ten był tam przed remontem, czy jest już współczesny wymysł właściciela obiektu.
Stylowe ogrodzenie dookoła willi o ile dobrze pamiętam w całości powstało podczas remontu.
Na mapie Geoportalu nie ma żadnej daty jest tylko informacja, że teren podlega opiece konserwatora. Obiekt jest wykonany w podobny stylu jak Willa Trojanowskich a więc zapewne jest to tzw. styl belwederski.

IMG_2679

Zgubiona fala?




poniedziałek, 18 maja 2015

Co tu było?

(Publikacja na blogu: 18.05.2015 r.)



Z tym pytaniem zwracam się do starych i nowych mieszkańców Aleksandrowa Kuj. Te fragmenty budowli znajdują się w Aleksandrowie przy ulicy Parkowej. A dokładnie tuż przed Kiercholem. Do niedawna były zarośnięte krzakami i nie rzucały tak się w oczy. Jednak ostatnio wyszło to COŚ na światło dzienne. Nie mam pojęcia czego jest to pozostałość. Teren ten to koniec glinianek tuż przed magazynami przy ul. Parkowej.

Prawo dżungli w auli UMK.

20150518_190952



Wojciech Cejrowski gościł w auli Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Sala była wypełniona do ostatniego krzesła. Było ciekawie i wesoło. Jeśli mam mówić o tym co mi się nie podobało to było za dużo polityki a za mało dżungli. Chociaż…? W sumie to prawie to samo… Uśmiech
Anegdota z występu:
Pan Wojtek opowiadał o tym jak ekipa z którą podróżował natknęła się na pumę i wszyscy musieli salwować się ucieczką na drzewo przed jej złym humorem. Kiedy na koniec spotkania nastąpił czas na pytania publiczności, jedna z pań zgromadzonych na widowni zadała ni stąd ni z owąd pytanie: “I co z tą pumą? Odpuściła?”.
Na co Pan Wojtek z właściwą sobie ciętością dowcipu odpowiedział…
“Nie … Uśmiech zjadła nas…” No cóż… Pani była po prostu dociekliwa che che. To trochę jak w tym dowcipie o sprzątaczce blondynce.
Dyrektor zwraca się do sprzątaczki:
- Proszę posprzątać w windzie!
- Panie dyrektorze. Ale na wszystkich piętrach?




Kościółek w Przypuście

(Publikacja na blogu: 18.05.2015 r.)

F1000012

W niedalekim sąsiedztwie Nieszawy na terenie miejscowości Przypust, na malowniczych wzgórzach górujących nad płynąca w dole Wisłą, stoi drewniany kościółek  przeniesiony tutaj przed rokiem 1779 (jak podają niektóre źródła) z Nowogrodu koło Lipna.  http://www.parafia-nieszawa.pl/kosciolnaprzypuscie.php. Stoi on w miejscu wczesnośredniowiecznego grodziska wyżynnego. Kościół p.w. ś. Stanisława i Marii Magdaleny w Przypuście został prawdopodobnie postawiony w XXVII w. Warto go obejrzeć przy okazji zwiedzania np. Ciechocinka. Niestety a właściwie “stety” budowla jest poddawana gruntownemu remontowi (wreszcie!) i zwiedzanie go w chwili obecnej nie ma sensu. Można by rzec, że w Przypuście właściwie budują od nowa stary kościół.

wtorek, 12 maja 2015

Słońsk Górny 20

Dokąd prowadzi ta droga?

(Publikacja na blogu: 12.05.2015 r.)



Czy ktoś może mi wytłumaczyć dokąd prowadzi ta droga? Po co oznaczać jakiś obiekt tabliczką “ZABYTEK” skoro nikt o niego nie dba. Słowo ZABYTEK kojarzy mi się z muzeum, ochroną państwa, konserwacją. A tutaj na Słońsku Górnym pod nr 20 pod tabliczką “ZABYTEK” skrywa się stara, zrujnowana chałupa której stan jest z roku na rok coraz gorszy. Czy ktoś może mi to wyjaśnić? I co tego, że obiekt podlega jakiejś tam ochronie, skoro sam z siebie niszczeje.
Zgodnie z posiadanymi informacjami http://issuu.com/wydawnictwokujawy/docs/gazeta-aleksandrowska-78-2013/10, budynek prawdopodobnie pochodzi z roku 1783. Zbudować go miał cieśla Martin Nell dla Martina Witta. Pierwszymi mieszkańcami domu byli mennonici – uciekinierzy religijni z Holandii. Budynek wraz z wyniesieniem – terpą, stanowi przykład budownictwa olęderskiego.



Zabytkowa warzelnia soli w Ciechocinku

(Publikacja na blogu: 12.05.2015)

Przy ulicy Solnej w Ciechocinku znajduje się warzelnia soli. Zabytkowa i niewykorzystywana do produkcji część zakładu została udostępniona zwiedzającym. Wstęp 4 zł. W sali wystawowej na szczególną uwagę zasługują maszyny do gimnastyki, które w współczesnym klubie fitness zdobyłyby myślę niezłą popularność Uśmiech 

poniedziałek, 4 maja 2015

Przejrzyste miasto?

Wizytówka miasta...



Przejrzyste miasto? Podobno kiedyś była taka akcja, czy konkurs dla samorządów. No cóż... Ja bym powiedział, że raczej wyblakłe niż przejrzyste. Albo może raczej nijakie. W każdym bądź razie wizytówka ta moim zdaniem oddaje to co zastaną Państwo dalej. :-))) Nie ma śmiacia. No cóż, jakie miasto taka wizytówka. Jacy gospodarze takie miasto? 

środa, 22 kwietnia 2015

INFORMACJA

UWAGA!
PROMOCJA KSIĄŻK
OD ALEKSANDROWA DO ALEKSANDROWA KUJ. 
ROBERTA STODOLNEGO





30.04.2015 R. O GODZINIE 17:00 
W PAŁACYKU TROJANOWSKICH 
PRZY UL. WYSPIAŃSKIEGO 
W ALEKSANDROWIE KUJ.
Książka jest dostępna w sklepie MIŚ 

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Gwiazdy w Ciechocinku


W ostatnich dniach w Ciechocinku zagościła ekipa ze świata iluzji. Reżyser Janusz Majewski postanowił nakręcić film, którego fabuła opiera się na książce Włodzimierza Kowalewskiego - Ekscentrycy. Na plany zdjęciowe wybrano kilka miejsc w Ciechocinku. Na zdjęciach: pod pocztą Sonia Bohosiewicz a na ul. Traugutta Maciej Stuhr i Wiktor Zborowski.

Zdjęcie uzyskane od mojego stałego współpracownika M.O.

Kapliczka na poligonie. Wcale nie w Otłoczynie...

       Niektóre miejsca zyskują na atrakcyjności, kiedy ktoś zapozna nas z ich historią.

Słynny komin na poligonie.

Link do mapy.
http://wikimapia.org/#lat=52.8883176&lon=18.6208992&z=15&l=28&m=b




Wycieczka szlakiem okopów hitlerowskich.

Od schronów w Otłoczynie do Autostrady Bursztynowej.

(Publikacja na blogu: 20.04.2015 r.)

Zwykle nie mam czasu na metodyczne i systematyczne przeszukiwanie terenu i poszukiwanie ciekawych obiektów, mogących stać się bohaterami mojego bloga. Zwykle wybieram się na miejsce i jak to mówią jest “szybki strzał”. Tak dotarłem do Tobruka przy autostradzie. Na miejscu dokonałem krótkiej lustracji terenu i niestety poza tym jednym nic więcej nie znalazłem. Jak się obecnie okazało lustracja terenu była za krótka…



Dziękuję za poświęcony czas. Aby kontynuować przeglądanie starszych wpisów kliknij na link "starsze posty" lub wejdź w archiwum.