TAGI (szukasz postów powiązanych tematycznie tu je znajdziesz):

piątek, 9 września 2011

Muzycznie.

Pięciolinia
Klucz?
W duecie
I solo.



czwartek, 8 września 2011

Baltic Cup 2005

Rozpoczęcie sezonu w klubie. Wreszcie! To na początek kilka fotek z Baltic Cup - 2005r. Takie małe cofnięcie w czasie. Bardzo ciekawa impreza. Ja tam byłem, fotki robiłem.


wtorek, 30 sierpnia 2011

Domowe studio.

Czasem jak pogoda do d..., mało wolnego, nie ma co zwiedzać, zimno to se tak próbuje w domu coś cyknąć i najczęściej nic mi nie wychodzi ciekawego :-)

niedziela, 28 sierpnia 2011

Cz. 10. Turniej rycerzy konnych część 2. Zakute łby.

Do fotografowania tego typu imprez używam teleobiektywu Tamrona. Ale i tak najlepsze miejsca są praktycznie poza zasięgiem gapiów. To już ostatnia część opowieści fotograficznej o koniach, ludziach, zamku i turnieju. Nie wiem, może się kiedyś dla towarzystwa z kimś zabiorę na turniej, ale sam się chyba raczej nie wybiorę już więcej. Za duża powtarzalność. A jak się człowiek nie pasjonuje tym co ogląda nie dostrzega smaczków i szczegółów. To powoduje, że zaczyna się nudzić. To tak jak na zawodach żużlowych. Raz można zobaczyć dla zobaczenia. Jednak potem jak się nie rozpoznaje zawodników, jeżdżenie motorem w kółko zaczyna się robić troszkę głupie...



sobota, 27 sierpnia 2011

40 stopni w cieniu? Niezbyt dobra pora na rower. "Bunkry"?

Lubię wysokie temperatury. Ale dziś czuć spadające ciśnienie. Ten upał nie potrwa raczej długo. Rower. Poligon. Tzw. Trakt Warszawski. Droga trudno bo po piachu. Jednak wychodzące miejscami kamienie świadczą, że kiedyś było inaczej. Kiedyś ta droga musiała być porządna. Upał. Woda w bidonie się skończyła.
Po drodze miejsce gdzie była kapliczka. Potem pozostałości po czasach świetności poligonu. Schrony. Ruiny budowli. Fragmenty podstaw różnych słupów itp. itd. etc. etc. No cóż zmieniały się czasy, zmieniało się wojsko, zmieniał się sprzęt, amunicja. Zmieniły się metody szkoleń.
Jakieś pozostałości po jakichś budowlach służących do czegoś kiedyś :-)


sobota, 13 sierpnia 2011

Wycieczka na poligon. Śladem wąskotorówki.

Zrobiło się ładnie. Rower między nogi. W trasę. Na Wodek. W poszukiwaniu śladów po starej poligonowej kolejce wąskotorowej. Po drodze przy drodze wiele miejsc ze śladami po osadach ludzkich. Na wysokości dawnej miejscowości Popioły, po prawej stronie drogi - w kierunku Suchatówki, charakterystyczna równa linia drzew. Droga w krzaki. Rowy i wykopy. W krzakach fragmenty murów. Na powyższej mapie to mniej więcej centrum na północ od drogi.
Widok na drogę. Pamiętam jak za szkolnych czasów przejeżdżając drogą zastanowiło mnie dlaczego drzewa w "lesie" rosną rzędami... :-) I na końcu dowiedziałem się włażąc na pozostałości po zabudowaniach. Park jakiś, czy cuś...
Fragmenty budowli. Na starych przedwojennych mapach są tu wsie. Popioły... tak się ta miejscowość zdaję się nazywała.

piątek, 12 sierpnia 2011

czwartek, 11 sierpnia 2011

Jesień?

Niby lato, ale jak spojrzę przez okno to ogarnia mnie zniechęcenie. Niedługo nas to czeka. Jesień, zima brrr...
Jesień życia?

środa, 10 sierpnia 2011

STRATUS

Pozwalam sobie na odstępstwo od oficjalnej linii wytyczonej w blogu i ze względu na patriotyzm lokalny zamieszczam post typowo muzyczny. Mało kto pamięta taki program jak Przeboje Dwójki w telewizji polskiej, albo lata świetności Listy Przebojów Programu Trzeciego. Lata 80-te. :-)) Wtedy to nasza rodzima kapela Stratus dostała się na tzw. Top. W necie znalazłem ten utwór. No cóż była to grupa jednego przeboju. Ale bo to jedna... Ciekawy kawałek. "Spojrzeć zza krat (1982) grupy Stratus. Kaczor (Piotr Kaczkowski) dostał ten utwór od pewnego kierowcy ciężarówki, który postanowił wypromować swój własny zespół. Z powodzeniem, bo Spojrzeć zza krat zawędrowało nawet na Listę Przebojów z osiągnięciem 18 miejsca (50 notowanie; 02.04.1983)." www.rockmagazyn.pl/recenzja/246,piotr-kaczkowski-przedstawia-minimax-ii.htm. O samej kapeli nie wiem nic. Poza tym, że pamiętam czasy kiedy grała.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Cz. 6. Western. Koń prawie jak pies...

Podobało mi się to bardzo. Bardzo efektowny pokaz. Jedna z ciekawszych pozycji na liście turnieju. Warto było to zobaczyć i zrobić foty na pamiątkę. 

Zawsze ilekroć widzę takie sceny przypomina mi się film Zaklinacz koni i zastanawiam się jak treser doszedł do takich wyników. Szkoliłem kiedyś psa, poznawałem zasady tresury psów i wiem, że najszybciej efekty osiąga się metodą "kija". O wiele ciekawsze wyniki osiąga się metodą "marchewki" i dokładnym poznaniem zachowań zwierząt w naturze. Tyle, że trzeba się przy tym o wiele więcej wysilić. Podejrzewam, że z końmi jest podobnie. Hmm... to trochę jak z ludźmi. Najprościej pracownika zmusić do pracy groźbą z poziomu przełożonego. Także obietnicą bez pokrycia. Tyle, że taki pracownik szybko się wyeksploatuje i zniechęci. Dobry pracodawca inwestuje w swych ludzi. No, chyba, że chce się tylko wybić na sukcesach pracowników i znaleźć sobie inne miejsce, gdzie wykaże się "swymi sukcesami"... w dziedzinie kiepskiego zarządzania materiałem ludzkim :-)

wtorek, 19 lipca 2011

Cz. 3. Łuki, kusze, włócznie. Turniej trwa.

Turnieje trwają w weekend. Bilet na dwa dni jest tańszy. Ale niektóre pokazy się powtarzają! W sumie to przy dobrej pogodzie można na Turnieju spędzić cały dzień.

Cz. 2. Relacja z Golubia Dobrzynia. Pokaz Aikido.

Ciekawa sztuka walki na ciekawym turnieju. No cóż, nie będę komentował. Obejrzyjcie sobie zdjęcia. Rodowód tej sztuki sięga w czasy, kiedy miecz służył nie tylko jako ozdoba salonu. Pokaz był fajny i mi się podobał. Umiejętność wychodzenia cało z najbardziej wymyślnych upadków godna naśladownictwa. Co do wartości tej sztuki w samoobronie nie wypowiadam się... Nie mój ogródek, nie moje grabie. Ja tu zboża siał nie będę, nie interesuje mnie czy coś wyrośnie. OSU!

sobota, 16 lipca 2011

Moja relacja z Turnieju rycerskiego w Golubiu Dobrzyniu. Cz. 1 Miasto i zamek.

Archiwum fotograficzne z Golubia mam olbrzymie. W końcu postanowiłem dać na bloga. Turniej to bardzo fajna impreza. Na początek w pierwszym poście kilka fot z zamku i miasta. Zdjęcia pochodzą z kilku lat. Niech to będzie moje spojrzenie na turniej. Może mało oryginalne, ale osobiste.


wtorek, 12 lipca 2011

W poszukiwaniu krzyża...

Słońce świeci, nowe drogi, piękne widoki. Z tymi drogami to troszkę przesadziłem :-) Ale krajobrazy przyjemne a i pogoda dopisała. Miasto Świecie. A jakiego to krzyża szukałem. Ano tego na białym płaszczu. Nie nie udaru nie dostałem, chociaż nazwa miasta ma dość dwuznaczne potocznie znaczenia :-) Chodzi mi o Zakon Szpitala Najświętszej Panny Marii czyli Krzyżaków. Ale na Świeciu się nie skończyło, po drodze krótka wizyta w Chełmnie. A na koniec Papowo Biskupie.

Żeby zobaczyć, trzeba ruszyć 4 litery z fotela i w mniej lub bardziej komfortowych warunkach dostać się do celu. W tym przypadku to akurat komfort jest zachowany ;-) Ciekawe czy w Polsce kiedyś taka forma zwiedzania się upowszechni i wynajęcie kampera będzie dostępne dla przeciętnego obywatela. Nie mówiąc już o kupnie... Tym autem poruszała się niemieckojęzyczna para starszych ludzi. Ten tandem podwieszony z tyłu wydał mi się wręcz symboliczny. W tle zamek w Świeciu. Zwiedzanie płatne. Wysoka wieża a z niej piękny widok na okolice.

piątek, 8 lipca 2011

Park Jurajski - Solec Kujawski

Byłem swego czasu w Juraparku w Solcu Kujawskim. No cóż... Hmm... Uczucia mieszane. Ok. muzeum, wystawa multimedialna w porządku. Taki lunapark z historią. Niektóre modele zwierzątek naprawdę robią wrażenie, ale jest kilka wyglądających jak gumowe zabawki z odpustów. Po mojemu to brakuje chyba ciekawszej scenografii. Ale pomysł i ogólne wrażenie całkiem przyjemne. A najciekawsze jest to, że mało atrakcyjne miasteczko w niezbyt ciekawym rejonie przyciąga turystów. Można? Można! A do tego jeszcze aquapark... Trzeba stworzyć warunki, przychylną atmosferę i przyciągnąć inwestorów. A no i jeszcze trzeba chcieć coś zrobić dla miasta. Trzeba czasem posprzątać, coś naprawić. Takie tam szczegóły... Kto by się takimi rzeczami przejmował. Acha muszę dodać, że fajnie byłoby gdyby w jurajskim lesie czasem rozległy się np. dźwięki wydawane przez dinozaury no i od czasu do czasu któryś mógłby machnąć ogonem, może przymknąć oko czy przekrzywić głowę :-)

wtorek, 28 czerwca 2011

Post ostatni. Tatrzański hardcore. Orla Perć.

Uuuułaaaa.... Było ciężko. Od 8.00 do 23.00 na nogach :-) Najpierw żeby było łatwiej wjazd kolejką na Kasprowy Wierch.

Nic ciekawego. Na szczycie zimno.

niedziela, 26 czerwca 2011

Post 4. Pieniny.

Zapora w Niedzicy - Krościenko nad Dunajcem - Trzy Korony - Zamek Pieniński - Sromowce Niżne - Červený Kláštor
(UWAGA - duże zdjęcia! Dla lepszego odbioru od razu wciśnij klawisz F11 na górze klawiatury.)

Byłem w Pieninach.
Co zobaczyłem to na fotach uwieczniłem.

Niedaleko Czorsztyna znajduje się kontrowersyjny pomnik utrwalaczy władzy ludowej na Podhalu. Organy. Słyszałem, że na wietrze miały grać, ale nikt ich jeszcze nie słyszał. Widać, że utrwalacze poszli w zapomnienie bo i pomnik jakby zaniedbany. Taka duża sterta złomu na wzgórzu. Autor... W Hasior. Nie gustuję w takich monumentach.

sobota, 25 czerwca 2011

czwartek, 23 czerwca 2011

Post 2. Wieliczka.

To podobno jest oficjalne logo Euro 2012.
Jak widać do kopalni w Wieliczce ciężko się dostać. Polska... Przejścia dla pieszych nie widziałem. A starsze osoby jak widać mają problem, żeby dostać się na drugą stronę.
Polski street fighting. Żeby przejść na drugą stronę trzeba popełnić wykroczenie. Naraża się przy tym zdrowie. Pasów nie znalazłem w pobliżu. Uwaga w Kopalni jest parking i nie trzeba korzystać z pobliskich prywatnych parkingów jeśli są miejsca. Wjeżdża się na teren. Koszt ten sam a nie trzeba chodzić. Także po przyjeździe omijamy dużym łukiem naganiaczy i wbijamy się na teren szukać miejsca:-)

wtorek, 21 czerwca 2011

Zakopiec i okolice 2011. Cepeliada i kino 7D. Stolica tandety? Post 1.

No cóż chyba mi się Tatry opatrzyły i trzeba zmienić klimat. Jakoś przestało mnie chyba bawić takie łażenie bez celu :-) Albo co. Zakopane i Krupówki - jest tu parę ciekawych rzeczy, ale cepeliada zaczyna chyba rządzić tym miastem. Nawet widoki chyba mi się opatrzyły. Sam nie wiem... Drożyzna jak cholera.
Idąc po Krupówkach napotykamy takie kwiatki. Na początku, bojąc się podejść do tego czegoś, zastanawiałem się co to za kolorowy dom publiczny. Potem okazało się, że to zwykła strzelnica. Jak to się ma do wozu, górala i konia? Moim zdaniem nijak. Pasuje to to jak pięść do nosa. A takich kwiatków jest więcej.
?
Cinema 7!!! D max... Nie no jasne, kino przestrzenne wyglądałoby zbyt prowincjonalnie, cinema lepiej sie prezentuje. Zaciekawiony czytam co to za wynalazek. ...Poczuj zapachy, bryzę wody, powiew wiatru itd. itd. Każde takie to pewnie jedno D. Obraz też pewnie ma... jedno D :-)))) i jest pewnie do d... :-) Nie wiem nie byłem.

sobota, 4 czerwca 2011

1-dniowa wycieczka Kanałem Elbląskim. Ostróda - Elbląg. 2010r.

Poranne słońce.

Warto wybrać się na ten rejs. Spokój i cisza przez cały dzień. Nie licząc odgłosów wydawanych przez statek oraz pasażerów. Statek przypomina trochę pociąg osobowy. Te same popielniczki PKP i okna. Na statku prosty bufet z kiełbasą. Rejs rozpoczyna się rano na przystani w Ostródzie. Kończy w Elblągu. Pasażerowie w drodze powrotnej mogą skorzystać z autokaru, który odwozi ich z powrotem do Ostródy. Widoki super.
Kanał Elbląski - kilka danych:
Las.
  • długość z Ostródy do Elbląga - 82km.
  • różnica poziomów między tymi miastami - ok. 100m.
http://www.zegluga.com.pl

środa, 1 czerwca 2011

Wyspa Złoczyńców C.D. dochodzenia. Cz. 2. Na miejscu.

 http://jerzy-foto.blogspot.com/2011/05/wyspa-zoczyncow-na-tropach-pana.html
"Słońce chyliło się już ku zachodowi, gdy znalazłem się w miejscu, w którym Wisła rozdzielała się na kilka odnóg, opływających porośnięte krzakami wysepki. To gdzieś tutaj należało skręcić w którąś z tych odnóg, jeśli chciałem znaleźć się w pobliżu miasteczka Antoninów - celu mej podróży. Miasteczko leżało o trzy kilometry od Wisły, ale wydawało mi się, że najlepiej uczynię budując swój obóz właśnie nad rzeką, na którejś z wysepek lub półwyspów pokrytych krzakami."
Otłoczyn.
3km. od Wisły leżał powieściowy Antoninów - cel wyprawy Pana Samochodzika. Czy jest takie miasteczko w naszym regionie? Może to Otłoczyn? Pan Tomasz rozbił swój namiot na brzegu Wisły.



"Gdy stanęło się na szczycie wzgórza, po prawej ręce miało się gęstwinę leśną, a po lewej ogromną perspektywę uprawnych pól, spokojnie zbiegających po lekkiej pochyłości ku miasteczku odległemu stąd o przynajmniej dwa i pół kilometra. Miasteczko kryło się wśród zieleni drzew, ponad które wystrzelała czerwona, spiczasta wieża kościoła.

- To jest miasteczko Antoninów — wnioskowałem.

Przez pola wiła się piaszczysta droga, jak żółta, niedbale rzucona na ziemię wstążka. Przecinała pola również niewielka rzeczka, która jakby niechętnie zmierzała do Wisły, czyniąc po drodze dziesiątki ostrych zakrętów. Tam gdzie droga spotykała się z rzeczką, widziałem drewniany mostek, a obok wznosił się mały pagórek z kępą drzew."

niedziela, 15 maja 2011

Ostróda i okolice.

Ostróda
Byłem ostatnio na krótkim wypadzie do Ostródy. Sprawia wrażenie ciekawego i czystego miasta. W zeszłym roku odwiedziłem to miasto na chwilę, kiedy wybrałem się w rejs po kanale Elbląskim, ale o tym później. Poza Ostródą kilka chwil spędziłem także na wsi. Zrobiłem kilka fot. Byłem na Zamku Karnity. Właściwie to pałac z 1865r. w stylu neogotyckim położony nad jeziorem Karnickim. Obecnie znajduje się tu hotel. www.karnity.pl
Spokój, słońce, woda, cisza.

środa, 4 maja 2011

Wyspa złoczyńców. Na tropach Pana Samochodzika...Czść 1. W drodze na urlop.



Wyspa złoczyńców. Z aparatem na tropach Pana Samochodzika...


Wstęp.
Dopiero niedawno dotarłem do całej serii książek Zbigniewa Nienackiego o Panu Samochodziku. Jak się okazało moje braki w znajomości książek Nowickiego vel Nienackiego, były dosyć duże. Nadszedł czas na uzupełnienie zaległości z dzieciństwa. Ech ta żądza przygody... :-)

"Bo przygody nie trzeba szukać. Ona zjawia się sama. Przychodzi w najbardziej niespodziewanych momentach i w nieoczekiwanej postaci, najczęściej, gdy nie spodziewamy się jej, nie pragniemy jej, gdy nie jest nam ona potrzebna. Najpierw daje nam znak - że oto jest, przyszła po ciebie, chce cię ogarnąć i wciągnąć w swą grę. Musisz od razu wiedzieć, że to właśnie jej znak, musisz go rozpoznać wśród tysiąca innych znaków. Nie wolno ci zlekceważyć jej wezwania ani odłożyć go na później. Nie lubi leniwych. Pominie cię, odejdzie i więcej po ciebie nie wróci..."
 


Zacząłem czytać Wyspę Złoczyńców ze świadomością (efekt przeglądania strony fanklubu pisarza), iż na miejsce akcji wybrał prawdopodobnie tereny dzisiejszego powiatu aleksandrowskiego. Jednak nie przypuszczałem, że autor zrobił to tak dosadnie. Zwykle nazwy miejscowości w książkach są w większości fikcyjne. A tu niespodzianka; Ciechocinek, Raciążek, Toruń, Włocławek, rz. Wisła. Tylko ten Antoninów? czyżby to przekręcony Aleksandrów? :-) Wczytując się w tekst próżno by szukać opisów krajobrazu i miejsc ściśle odpowiadających rzeczywistości. A i z mapą niewiele się zgadza. Jednak generalnie można by powiedzieć... no to jesteśmy w domu :-) Może troszkę skondensowanym i przebudowanym na potrzeby fabuły, ale elewacja jakby ta sama. A poza tym trzeba pamiętać, że książka ma już ok. 50 lat. Geografia zmieniona a i historia też już jakby inna, uwolniona z jedynie słusznego kierunku wschodniego :-) Ale ja jestem zdania, że gdyby Nienacki żył dzisiaj i tworzył to z pewnością zostałby scenarzystą Hollywood. Polski Arthur Conan Doyle i Dan Brown w jednym. A tak na marginesie to jestem ciekaw ile z tej książki przetrwało obecnie w pamięci ludzi, jako przekazywane z pokolenia na pokolenie miejscowe legendy... autorstwa Nienackiego che che. Skarby, podziemne kondygnacje bunkrów. :-) Zdarzało mi się już o tym słyszeć... Tata przeczytał, potem dorósł, coś tam poplątał, przekazał dzieciom i tak krąży... 


Gdyby nie czasy w których opowieść była pisana, może byłaby popularna do dziś, niestety piętno tamtych czasów jest bardzo widoczne w książkach Nienackiego co trochę zakłóca odbiór. 


Wymyśliłem sobie, że trzeba odtworzyć starą historię w terenie i zilustrować ją stosownymi fotkami, ku pamięci potomnych i własnej ciekawości, tudzież satysfakcji. Co niniejszym czynię :-) Na początek ... początek:-)

poniedziałek, 2 maja 2011

Krótka wizyta nad morzem. Stegna 2010


STEGNA - miejscowość nad morzem, położona chyba najbliżej Aleksandrii. Byłem tam z krótka wizytą w zeszłym roku. No cóż... morze jak to morze. Wolę góry. A ta wyprawa tylko mnie w tym przekonaniu utwierdziła. Nie wyobrażam sobie dłuższego pobytu w tym miejscu. Co tu robić? Ile można leżeć na plaży... Pływanie raczej utrudnione. Atrakcje pewnie drogie. Nie no spokojnie 3 dni bym wytrzymał :-) Jedno co fajne to spokój w krajobrazie. Niestety w kółko wiatr. Ale jest coś w takim widoku morza, wody coś uspokajającego. Tyle, że w górach człowiek czuje jakby większy kontakt z naturą. Morze kojarzy mi się z blondyną blacharą i karkiem w BMW. Chociaż to przecież także jachty, wilki morskie... Teliga... Baranowski.
Taki fajny obrazek.

piątek, 8 kwietnia 2011

W Gniewie ciąg dalszy...

Czasem na zamku można zobaczyć husarię. To taka fajna polska kawaleria, która siała postrach wśród wrogów :-) Pokaz nie był zbyt duży, ale dość ciekawy.

Dziękuję za poświęcony czas. Aby kontynuować przeglądanie starszych wpisów kliknij na link "starsze posty" lub wejdź w archiwum.