TAGI (szukasz postów powiązanych tematycznie tu je znajdziesz):

niedziela, 28 sierpnia 2011

Cz. 10. Turniej rycerzy konnych część 2. Zakute łby.

Do fotografowania tego typu imprez używam teleobiektywu Tamrona. Ale i tak najlepsze miejsca są praktycznie poza zasięgiem gapiów. To już ostatnia część opowieści fotograficznej o koniach, ludziach, zamku i turnieju. Nie wiem, może się kiedyś dla towarzystwa z kimś zabiorę na turniej, ale sam się chyba raczej nie wybiorę już więcej. Za duża powtarzalność. A jak się człowiek nie pasjonuje tym co ogląda nie dostrzega smaczków i szczegółów. To powoduje, że zaczyna się nudzić. To tak jak na zawodach żużlowych. Raz można zobaczyć dla zobaczenia. Jednak potem jak się nie rozpoznaje zawodników, jeżdżenie motorem w kółko zaczyna się robić troszkę głupie...
























KONIEC i kropka

2 komentarze:

  1. Jurku to musi być drogie hobby, fotografia to przy tym pikuś. Taka zbroja sporo kosztuje, wynajęcie koni, podróże etc...No i ta męczarnia w tym stalowym ubranku w pełnym słońcu hm..? Jedyny plus, to te usłużne i wierne rycerzowi białogłowy :) Jurku spróbuj przy fotografowaniu np. na "A" w pełnym słońcu, zrobić korektę ekspozycji na -0,5 do -0,75 EV. Canon 400D to jeszcze niezły aparat, miałem 300d i mam z niego naprawdę dobre fotki. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  2. mówisz? ekspozycję zmniejszyć? a co do upału to faktycznie tylko białogłowy chyba mogły stanowić nagrodę jedynie dla nich bo upał w tej zbroi to porażka :-)

    OdpowiedzUsuń

Spam jest natychmiast usuwany. Spam will be deleted!

Dziękuję za poświęcony czas. Aby kontynuować przeglądanie starszych wpisów kliknij na link "starsze posty" lub wejdź w archiwum.