Dalszy ciąg galerii tatrzańskiej. Na jesieni pojechałem w Tatry drugi raz. Tym razem odpowiednio ubrany i obuty :-) Przydało się. Podczas wchodzenia na Czerwone Wierchy wiało strasznie. Ryczały chyba jelenie? (To akurat nie było straszne :-) Mżawka. Potem spadł deszcz, grad. Na koniec szczyty przykrył śnieg. Zamieć na 2000m. Na szlakach pusto. Niezapomniane wrażenia. Z trudnością można było odnaleźć szlak. Kamienie śliskie jak w zimie. Ziemia spływała w dół na ścieżkach. Na szczęście było widać tyczki wyznaczające zimowe trasy. Trzeba się było wycofać. Zrobiło się tak zimno, że trzeba było opuścić nasze piękne góry. 2000m. nie zdobyte :-(
Aparat Canon EOS 300. Analog :-) 36 klatek zmuszało do oszczędnego wybierania kadrów. No i ta niepewność, wyszło coś czy nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam jest natychmiast usuwany. Spam will be deleted!