TAGI (szukasz postów powiązanych tematycznie tu je znajdziesz):

środa, 19 stycznia 2011

Tatry 2004. Jesień.

Dalszy ciąg galerii tatrzańskiej. Na jesieni pojechałem w Tatry drugi raz. Tym razem odpowiednio ubrany i obuty :-) Przydało się. Podczas wchodzenia na Czerwone Wierchy wiało strasznie. Ryczały chyba jelenie? (To akurat nie było straszne :-) Mżawka. Potem spadł deszcz, grad. Na koniec szczyty przykrył śnieg. Zamieć na 2000m. Na szlakach pusto. Niezapomniane wrażenia. Z trudnością można było odnaleźć szlak. Kamienie śliskie jak w zimie. Ziemia spływała w dół na ścieżkach. Na szczęście było widać tyczki wyznaczające zimowe trasy. Trzeba się było wycofać. Zrobiło się tak zimno, że trzeba było opuścić nasze piękne góry. 2000m. nie zdobyte :-(
Aparat Canon EOS 300. Analog :-) 36 klatek zmuszało do oszczędnego wybierania kadrów. No i ta niepewność, wyszło coś czy nie?
Byłem nad Czarnym Stawem pod Rysami. Nigdy nie zapomnę tego wrażenia jakie wywarły na mnie wyłaniające się zza chmur szczyty. Nagle, bez uprzedzenia. Jakby chciały ostrzec, że potrafią być groźne i niedostępne. Morskie Oko w dole. Idąc w górę w chmurach, słychać było tylko szum wody lecącej w dół. Zero widoczności.
Morskie Oko widziane z Czarnego Stawu pod Rysami



Czerwone Wierchy
Futrzak kontempluje na Gubałówce
Śpiący Rycerz widziany z Gubałówki
 Cała galeria:
http://www.fmix.pl/slideshow/25708/71352/tatry-2004-jesienna-wyprawa.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam jest natychmiast usuwany. Spam will be deleted!

Dziękuję za poświęcony czas. Aby kontynuować przeglądanie starszych wpisów kliknij na link "starsze posty" lub wejdź w archiwum.