(Publikacja: 15.06.2016 r.)
Ulica Zjazd w Nieszawie. Nietrudno jadąc tą ulicą zauważyć charakterystyczne wzniesienie z pobudowaną na niej kapliczką. To pamiątka po Powstaniu Styczniowym 1863 roku. W tym miejscu mieli zostać pochowani zamordowani przez Rosjan powstańcy. Miano skazać ich na śmierć przez powieszenie. Teatrem dla wykonania wyroku miał być katolicki cmentarz nieszawski a sceną nieistniejąca już dziś brama.
Kapliczka powstała na początku XX w. została rozebrana przez nieszawian na polecenie Niemców najprawdopodobniej w październiku 1941 r. Wtedy to pod budowlą miały zostać znalezione szczątki ludzkie.
Można o tym wyczytać w artykule Wandy Wasickiej pt. Nieszawa w Powstaniu Styczniowym w Gazecie Aleksandrowskiej.
Dlaczego akurat do wydarzeń tych doszło w Nieszawie? Jakie znaczenie miały nasze okolice w działaniach powstańczych?
Przeglądając internet natrafiam na inne ciekawostki: otóż 1 lipca 1863 r. niewielki oddział żandarmerii powstańczej rozbił w Nieszawie posterunek straży granicznej. (http://www.muzeumwp.pl/kalendarium/11/).
Rosjanie do tłumienia powstania powołali w 1863 r. na Wiśle specjalną flotyllę statków. 5 kwietnia 1863 petersburskim stoczniom (Iżorskiej i Karra-Makfersona) zlecona została budowa dwóch parowców. Były przeznaczone specjalnie dla wiślanej flotylli. Przewidziano dla nich nazwy „Narew” i „Bug”. Pierwszy okręt kosztował dokładnie 21 483 srebrnych rubli i 76 i ćwierć kopiejki. Były to jednostki o dość ciekawej konstrukcji; pomimo małej wyporności i niewielkiego zanurzenia, dzięki 24-funtowemu działu posiadały całkiem pokaźną siłę ognia.
W marcu 1864 r. "Narew" udała się na granicę pruską. Na wysokości Nieszawy zaczęła pełnić rolę brandwachty - posterunku wodnego.
7 lipca 1864 r. podjęto decyzję o rozformowaniu flotylli. "Narew" zakończyła wtedy służbę koło Nieszawy. Spowodowało to szybki wzrost aktywności powstańców w tym rejonie. Polacy przezwali podobno parowiec - "przeciwpowstańczym".
Na wspomnienie zasługuje również postać Bartka Nowaka. Jak podają zródła"
W starej bo z 1895 r. książce pt. Bartek Nowak. Ze wspomnień powstańca z roku 1863/64. Marcel Kujawa zebrał już po śmierci bohatera, jak sam to napisał wspomnienia z powstania które zapamiętał a które to przekazał mu za swego życia.
Tamże to zawarty został opis niejakiego Hybnera. Hybner ten miał być powstańczym maruderem. Bohaterem o niepospolitej odwadze. O sobie pisał, że był synem dziedzica, ludzie gadali, że to czeladnik szewski. Ów Hybner miał napadać na Moskali, niezależnie od regularnych oddziałów.
I tutaj rzecz ciekawa. Otóż pewnego razu wraz z trzema kompanami wpadł do Nieszawy. Mieszkańcy sądzili, że to szpica całego oddziału, więc przyjęli naszych śmiałków z entuzjazmem. W Nieszawie mieli powyciągać z ukrycia 22 żołnierzy rosyjskich - tzw inwalidów. Rozbrojono ich a także ich kapitana, który miał się bronić do upadłego.
Po zdarzeniu tym z łupem udał się do Wagańca aby zatrzymać pociąg. Trafił jednak na zasadzkę. W pociągu jechali żołnierze wysłani przeciwko niemu. Hybner uciekł w kierunku Służewa, ale w Świętem napadła na niego konnica. W potyczce usiekł 2 wrogów, ale zginął jeden jego kompan.
Czy o tym to zdarzeniu w Nieszawie wspomina wcześniej cytowane przeze mnie zródło?
Świetny wpis, bardzo lubię to miejsce i chętnie do niego wracam.
OdpowiedzUsuńI siadasz na krawężniku tłukąc kamienienie na chodniki?
UsuńTak jak właśnie mówisz :D
Usuń