TAGI (szukasz postów powiązanych tematycznie tu je znajdziesz):

czwartek, 20 października 2016

Bitwa pod Odolionem?! Zatopiony Moniuszko pod Bobrownikami.

Jak się okazuje w necie można znaleźć jeszcze wiele ciekawych informacji wartych zamieszczenia w moim blogu. A moje rodzinne strony mogą się pochwalić bardzo ciekawymi zdarzeniami z przeszłości i to o wiele bardziej godnymi uwiecznienia niż spotkanie dwóch cesarzy - okupantów na aleksandrowskim dworcu...



Toruński epizod w cudzie nad Wisłą
pisze Krzysztof Kalinowski*
18.08.2009 , aktualizacja: 17.08.2009 18:21

Historycy nie doceniają bitwy pod Odolionem.(!)

Inaczej potoczyłyby się losy bitwy warszawskiej, gdyby toruńscy żołnierze w sierpniu 1920 r. wpuścili na tyły wojsk Piłsudskiego i Sikorskiego hordy czerwonoarmistów.

Wszystkim Polakom cud nad Wisłą z sierpnia 1920 kojarzy się wyłącznie z walkami toczonymi na przedpolach stolicy. Na tym dla większości Polaków kończą się wiadomości dotyczące tego wydarzenia.

Tymczasem mało kto wie, że nasze miasto ma swój doniosły epizod związany z żołnierzami "Obozu Warownego - Toruń", którzy odegrali w walkach bardzo ważną rolę. Przyjrzyjmy się może mało znanej miejscowości Odolion, leżącej na trasie z Torunia do Ciechocinka - pod tą wsią rozegrała się bitwa, która niewątpliwie przyczyniła się do zatrzymania bolszewików.
27-letni Michaił Tuchaczewski - głównodowodzący bolszewickiego frontu północno-zachodniego - rozpoczął ofensywę znad Dźwiny. Nie skierował swych oddziałów na Warszawę, ale na Płock, Włocławek i Toruń. Jego celem było dotarcie do Wisły, opanowanie jednego z trzech mostów i przeprawienie się na drugi brzeg. Manewr taki nie był niczym nowym: w 1794 r. zastosował go generał Dybicz, w 1831 Paskiewicz, a teraz w 1920 r. chciał go wykonać Tuchaczewski. Chodziło o to, by stolicę oskrzydlić od zachodu, co znacznie osłabiłoby zdolność obronną miasta.


14 lipca oddziały Tuchaczewskiego zajęły Wilno. 20 lipca zdobyły Grodno, 30 lipca wkroczyły do Białegostoku. Na początku sierpnia były już w naszym regionie i sukcesywnie posuwały się ku Wiśle. 12 sierpnia padło Działdowo, 13 sierpnia - Lipno, Rypin, Skępe i Kikół. Dwa dni później oddziały sowieckie dotarły do miejscowości Szpetal Górny (dziś przedmieście Włocławka) i stanęły na brzegu Wisły.

Opanowanie z marszu włocławskiego mostu na szczęście nie powiodło się i dlatego 16 sierpnia rozpoczęła się bitwa, która w efekcie odepchnęła bolszewików od mostu i miasta.

Odparci najeźdźcy zaczęli posuwać się prawym brzegiem rzeki w kierunku Torunia. Dotarli do Bobrownik, gdzie połączyli się z III Korpusem Artylerii, który już od 14 sierpnia stacjonował w ruinach bobrownickiego zamku. Wciśnięta w nurt rzeki twierdza był miejscem wyjątkowo bezpiecznym i wysoce strategicznym dla Sowietów, bowiem w tym miejscu Wisła miała tylko 400 m szerokości. Właśnie tu najeźdźca postanowił przeprawić swą konnicę i artylerię, by wejść na tyły wojsk polskich. Zaraz po zajęciu ruin jeden z oddziałów rozpoznawczych III Korpusu Konnego Gaj-Chana (Gaik Brzizkian) przeprawił się na lewy brzeg Wisły i nagłym manewrem z zaskoczenia opanował Nieszawę. Dla zmylenia Polaków bolszewicy wysłali prawym brzegiem Wisły oddział zwiadowczy, który 16 sierpnia zajął Lubicz i był widoczny - według meldunków - "na odległość niecelnego strzału" na przedpolach Torunia (dziś jest to dzielnica Rubinkowo, okolice ul. Na Skarpie). Wiedząc jednak, że Toruń jest twierdzą, oddział szybko wycofał się. Podjazd ten miał wywołać w Polakach przekonanie, że atak na miasto i jego most możliwy jest właśnie z tej strony.

Tymczasem 14 sierpnia z lewobrzeżnej Nieszawy wyruszyły dwa oddziały zwiadowcze mające rozpoznać siły Polaków wysłanych z Torunia w zagrożony ciechocińsko-nieszawski region. Kolejne oddziały skierowały się z Nieszawy na wieś Odolion (wtedy Odolany) i Ciechocinek.

Pod Odolionem doszło do decydującego starcia, po którym Rosjanie, doznawszy dotkliwej klęski, pośpiesznie wycofali się do Nieszawy i po przeprawieniu się przez Wisłę uciekli do Bobrownik. Oddział, który miał opanować Ciechocinek, stanął przed miastem, lecz nawet do niego nie wkroczył, gdyż na wieść o przegranej bitwie, wolał natychmiast przeprawić się przez Wisłę niż ryzykować powrót do Nieszawy. Czym prędzej przedostał się na drugą stronę rzeki i posuwając się wzdłuż brzegu, dotarł do Bobrownik.

14 sierpnia był jedynym dniem w nawale bolszewickiej, kiedy Sowieci znaleźli się na lewym brzegu Wisły.
Następnego dnia pod bobrownickim zamkiem doszło do kolejnej potyczki. Z Torunia wypłynęły dwa statki: "Neptun" i "Moniuszko". Pierwszy z nich zakotwiczył pod Ciechocinkiem - stanowił odwód strategiczny oraz bazę zaopatrzeniową. Drugi z zaopatrzeniem i wsparciem dla walczących popłynął dalej. Pod Bobrownikami dostał się pod silny ogień dział, które stały na brzegu przygotowane do przeprawy. Statek został poważnie uszkodzony, tonął - kapitan skierował go na lewobrzeżną mieliznę. Jego szczątki widoczne są w Wiśle do dziś podczas niskiego stanu wód.(!)
Szczątki Moniuszko
Dowódca zginął, walcząc do końca. Jego zmasakrowane przez Rosjan ciało pochowane zostało na cmentarzu we Włocławku. Rosjanie wyładowali na nim swoją wściekłość - zwłoki przebili bagnetami.
Po bitwie pod Odolionem i starciu ze statkiem rosyjskie dowództwo zgrupowania doszło do wniosku, że przeprawa na drugi brzeg Wisły w tym miejscu jest niemożliwa. Ponadto wieści dochodzące spod Warszawy nie wróżyły nic dobrego. 15 sierpnia Polacy powoli zaczęli uzyskiwać przewagę strategiczną nad najsilniejszą w tym czasie armią świata. Wojska dowodzone przez generała Władysława Sikorskiego znad Wkry odcięły znaczne siły wroga i pozbawiły je łączności. 16 sierpnia znad Wieprza ruszyły główne siły armii polskiej, dowodzone przez Józefa Piłsudskiego. Wojska te przerwały front i weszły na tyły wroga, który w panice i bezładzie rzucił się do ucieczki. Na przedpolach stolicy Sowieci pozostawili ok. 25 tys. zabitych, a 60 tys. dostało się do niewoli. Spod Bobrownik część Sowietów zdołała wycofać się na wschód, a reszta, przebijając się na kierunku Lipno-Rypin-Brodnica, została zmuszona do przekroczenia granicy Prus Wschodnich.

Obrońcy mostu we Włocławku i część załogi "Obozu Warownego - Toruń", umiejętnie kierowana przez generała Edmunda Hausera w bitwie pod Odolionem, należycie wypełniła swój żołnierski obowiązek, nie pozwalając najeźdźcy na wykonanie zaplanowanego manewru.

Historycy umieścili cud nad Wisłą na 18. miejscu wśród największych starć, jakie zmieniły losy świata - pod Warszawą został zahamowany pochód bolszewizmu na Zachód. Toruń za to w czasie tej kampanii zyskał jeszcze jedno historyczne miejsce. Znajduje się ono w okolicach Szkoły Podstawowej nr 28 przy ul. Na Skarpie, gdzie najdalej na zachód dotarła nawała bolszewicka z 1920 r. i skąd zaczęła się cofać. Warto by je upamiętnić.

* Krzysztof Kalinowski jest toruńskim konserwatorem zabytków i miłośnikiem historii Pomorza.




Moniuszko czy Spółdzielnia Wisła? Wrak jakiego statku leży pod Bobrownikami...
"Model rekonstrukcyjny rzecznego statku pasażerskiego „Spółdzielnia Wisła”. Statek został zbudowany w stoczni J.W. Klawittera w Gdańsku w 1886 r. jako „Gotthillf Hagen”. Wymiary: L – 44, 2 m; B – 9,9 m; T – 0,95 m. Maszyna parowa o mocy 150 KM. Do 1919 r. pływał pod pierwotną nazwą jako statek inspekcyjny niemieckiej administracji drogi wodnej Wisły. W 1921 r. został przejęty przez Radę Portu i Dróg Wodnych w Gdańsku i prawdopodobnie w tym samym roku sprzedany do Torunia. W latach 1927–1931 pływał jako statek pasażersko-towarowy „Tryton” w barwach przedsiębiorstwa „Żegluga Parowa na Wiśle – Ludwik Szymański”. Firma ta w 1927 r. uruchomiła pierwszą stałą linię pasażersko-towarową na linii Toruń–Gdańsk. „Tryton” pływał 2 razy w tygodniu. Spotykał w Toruniu statki pasażerskie przychodzące z Warszawy i przewoził pasażerów dalej w kierunku Gdańska. Podróż trwała 15 godzin. W 1931 r. statek sprzedano Sp-ni Transportowej i Oszczędnościowej „Wisła” z Gdańska. Po zmianie nazwy na „Spółdzielnia Wisła” statek pływał jako holownik; jego portem macierzystym był Toruń.

We wrześniu 1939 r. został zatopiony przez niemieckie samoloty pod Bobrownikami. Jego wrak spoczywał tam jeszcze w 2012 r. Losy powojenne statku nie są pewne. Niektórzy badacze utrzymują, iż wrak został po wojnie wydobyty i odbudowany. Inni – że nadal spoczywa w Wiśle. W 2000 r. nurek z Włocławka widział podczas prac podwodnych w rejonie Bobrownik spoczywający na dnie wrak, na którym można było odczytać słowo „Spółdzielnia”. (!)
A więc może jednak nie Moniuszko...? 
Witold Arkuszewski, Wiślane statki pasażerskie XIX–XX wieku, Gdańsk 1973. Dane uzupełnione dzięki uprzejmości Waldemara Danielewicza." http://zbiory.nmm.pl/node/175

03.01.2015r. .............................................................................................................................................

Jak się okazuje powyższa historia ma "drugie dno". Historia lubi się powtarzać? Tym razem cofamy się do roku 1831.
Informacja ta pochodzi ze strony "710" na FB. https://www.facebook.com/notes/710/historia-mostu-na-wi%C5%9Ble-kt%C3%B3ry-zawa%C5%BCy%C5%82-na-losach-pewnej-wojny/660074427443933.

HISTORIA MOSTU NA WIŚLE KTÓRY ZAWAŻYŁ NA LOSACH PEWNEJ WOJNY
Podług książki jen. Puzyrewskiego „Wojna polsko-ruska 1831 r".

Przemarsz wojsk rosyjskich przez Ciechocinek odbył się w następujący sposób. W dniu 8 lipca 1831 r. armja rosyjska stanęła w Płocku. Przeprawę przez Wisłę postanowiono uskutecznić nad granicą pruską od strony Osieka przeciwległego Ciechocinkowi, położonego po prawej stronie Wisły. Osiek stał się punktem przeprawy głównej  armji  rosyjskiej  do Ciechocinka, dogodnego   ze   względu na bliską pomoc władz pruskich i na rozgałęzienie łach wiślanych, co ułatwiło budowę krótkich mostów na wynajętych berlinkach.

Przednią-strażą rosyjską dowodził hr. Pahlen I, który stanął w Osieku 12 lipca na czele bardzo licznego wojska.

Budowę 3 mostów rozpoczęto 13 lipca, zajmując przytem 2 wyspy,w tym jedną naprzeciwko warzelniów soli. Wznoszono   na   obydwóch   brzegach rzeki szańce przed mostowe.  baterje ustawiono na prawym brzegu i na wyspach.

Pierwsi przeprawili się, na Słońsk, pułk kozaków i brygada strzelców.   Kozacy niezwłocznie opanowali Ciechocinek, Raciążek, Nieszawę i Służewo, a strzelcy zajęli się ufortyfikowaniem mostu. Dotąd zostały ślady okopów na Nowym Słońsku przy ujściu rowu głównego, odprowadzającego przez szluzę wałową wody do Wisły.(!)

Uzbrojono w działa kilka statków parowych, sprowadzonych z Petersburga przez Gdańsk i pozostających pod-kierunkiem marynarki gwardji rosyjskiej.

Długość mostów wynosiła 540 sażenów.Przechód armji przez Ciechocinek zaczął się 16 lipca. Przeprawę rozpoczął korpus Pahlena, który zajął pozycję pod Raciążkiem.Za nim przeszło 6500 furgonów. W tym właśnie czasie, a mianowicie 19 lipca, główne siły wojsk rosyjskich podciągnęły do Osieka i niezwłocznie rozpoczęły przeprawę na lewy brzeg Wisły. Ogólna liczba wojsk, które przeszły przez Słońsk i Ciechocinek wyniosła około 54,000 ludzi i 318 dział, nie licząc armji ks. Gagarina i Gerstenzweiga,w liczbie około 15,000 ludzi, które przeszły później (29 lipca) po wyparciu do Prus wojsk Giełguda i Chłapowskiego.

Na wieść o tej  przeprawie Warszawa poruszyła się.

Armia rosyjska nie posiadała pieców do wypieku chleba; w ciągu 5 dni wystawiono ich 540, przeważnie z materjału ciechocińskich warzelniów soli i zapasów pierwszej cegielni zakładowej pod Raciążkiem. Do czasu ukończenia wypieku sucharów, to jest do 26 lipca armja rosyjska pozostawała w zupełnej bezczynności, nie niepokojona przez wojska polskie. W wojsku rosyjskiem panowała cholera, ślady której, w postaci licznych cmentarzy, pozostały do dzisiaj.Przy plantowaniu terenów, czy to pomiędzy tężniami, czy to nad Wisłą, natrafia się naliczne kości ludzkie, medaliki, guziki metalowe  i. t. d.(!)

Po wyruszeniu armji rosyjskiej dalej ku Warszawie, co nastąpiło 28 lipca, została powierzona jenerałowi Renne misja zabezpieczenia dalszych przepraw przez Wisłę i obrony szańców przed mostowych, na czele 2 pułków strzelców, 2 pułków kozaków,3 kompanji saperów i 1 kom. pan j i ekwipaży marynarzy gwardji z 20 działami.

W Raciąż-ku pozostawiono drugą brygadę siódmej dywizji pieszej dla wypieku sucharów dla dalszej ich wysyłki do głównej armji. Jak widać z tego, część wojska  pozostała w Ciechocinku, i tutaj urządzono lazarety dla chorych żołnierzy, o usunięcie których zarząd warzelniów starał się wszelkiemi sposobami. O stratach w zakładzie załącznik Nr. 20 przedstawiający odpis listu K. R. P.i S. do Prezesa Tymczasowego Rządu Królestwa Polskiego o usunięcie z warzelniów soli wojsk rosyjskich i lazaretów. Sól, wywarzoną na próbę i złożona w magazynie,została zabraną jako łup wojenny. Było jednakowoż tego mało, tak że wojska zarekwirowały dodatkowo 150 beczek soli w Bobrownikach i 50,000 funt. berlińskich we Włocławku. Uruchomić warzelniów w takich warunkach nie było możności. Pozostałe po armji rosyjskiej zapasy kamiennej soli, odchodzące wojska pozostawiły w magazynach warzelnianych, lecz oddać ich z powrotem na rzecz Skarbu Polskiego nie chciały.

Komenda ogłosiła licytację na pozostawioną  1832 r. Skarb Polski nabył ją od głównego intendenta za 527 zł. 01 gr.sól, lecz ta spełzła na niczem Ostatecznie w czerwcu Przyjął ją protokularnie magazynier Ławicki.



Przeprawa przez Wisłę pod Ciechocinkiem wojsk rosyjskich w 1831 r., podług dzieła Wacława Tokarza „Wojna polsko-rosyjska 1830 i 1831 r." 

10 lipca 1831 r. Paskiewicz wyprawił z Płocka do Osieka, naprzeciwko Ciechocinka położonego, jenerała Pahlena I na czele 14,500 ludzi i 56 dział, a potem w ślad za nim Murawiewa na- czele 10,000 ludzi i 64 dział. Sam Paskiewicz z resztą wojska opuścił Płock 12 lipca, kiedy Pahlen był już pod Łęgiem Osieckim.

13 lipca został wytknięty kierunek mostu przez Wisłę i 2 odnogi, szerokości każda oddzielnie 320 .sążni, 100 a. i 130 sążni, rozdzielone przez 2 dwie równoległe kępy.Największy z mostów od prawego brzegu przerzucono na berlinkach, dwa mniejsze od Nowego Słońska na blaszanych pontonach angielskich. Do budowy mostu posłużyły berlinki, przybyłe z żywnością i paszą z Torunia, po porozumieniu się Paskiewicza z rządem pruskim. Mosty były gotowe 17 lipca pomimo trudności, spowodowanymi  nieustającymi ulewnymi deszczami i silnem wezbraniem Wisły.

Zanim mosty były gotowe, Skrzynecki otrzymał 15 lipca nieprawdziwą wiadomość o przejściu Rosjan przez Słońsk i Ciechocinek,przez co do reszty stracił orjentację, stawiając Rosjanom wolną drogę do Warszawy.  Dopiero po cofnięciu się Armji Polskiej wydał Paskiewicz 18 lipca rozkaz do przejścia z Osieka na  Lewy  brzeg Wisły głównej masie wojsk.

Wezbrana Wisła parokrotnie przerywała mosty podczas przeprawy wojsk, a naprawa  trwała za każdym  razem od 6 do 8 godzin. Nawet młodzi polscy oficerowie potępiali działalność Skrzyneckiego, co widać chociażby z raportu kpt. Wolickiego. który meldował: „teren przeprawy jest otoczony amfiteatrem gór piaszczystych, z których, gdyby były ubrane baterjami, można by obrócić w proch wszystko i szaniec (przedmoście) i most".  Most jednak został nietknięty. Dosłownie str. 465; „Pahlen obawiał się również zamachu na most przy pomocy berlinek   naładowanych   kamieniami, ciężkich klocy i branderów; przedsięwziął dla zapobieżenia temu cały szereg ostrożności. Czółna, uzbrojone  w działa i obsadzone przez marynarzy gwardji,  patrolowały nieustannie".   „Nadto przed samym mostem meldował kpt. Wolicki,  na przedzie wystawione są trzy berlinki w trójkach, obsadzone strażą i szpiglami . Ale już  pierwsze patrole kozackie, wysłane  na brzeg lewy  14 lipca doniosły, że nigdzie nic widać nieprzyjaciela. Gdy 15-go przeprawił się 5 pułk kozaków czarnomorskich, mógł od razu  rozrzucić swe seciny bardzo szeroko, wpaść nawet do Włocławka, nie napotykające nigdzie na większy opór. Straż bezpieczeństwa, zebraną w czasie wyprawy Własowa w znacznej ilości, władze polskie rozpuściły do domów,nie mając jej czem żywić. Rezerwy kawalerji, stojące w Łowiczu, ruszono 17-gO do Włocławka i Brześcia Kujawskiego, ale cała ich podstawa oraz zachowanie się ich dowódcy nie wróżyły niczego dobrego. Urzędnicy z Nieszawy, Brześcia-Kujawskiego, Włocławka opuszczali na gwałt swe stanowiska. Tylko organizator pospolitego ruszenia w województwie mazowieckiem, poseł Wieszczycki, wspomagany przez paru dzielnych oficerów i urzędników, nie opuszczał rąk i zgromadził ostatecznie 5000 pospolitaków"zorganizowanie zamachu na mosty Skrzynecki powierzył  niestety za późno gen. Załuskiemu. Załuski wysłał od razu do Słońska na zwiady kpt. Wolickiego, a berlinki z materjałami   palnymi, obsadzone przez saperów z Modlina, oddał pod rozkazy ppłk. A. Szulca. Wyprawa ta spóźniła się skandalicznie. „Opóźnienie się dwoma dniami nadesłania mi materyj palnych pisał 19 kpt. Wolicki wszystko zepsuło, albowiem padające deszcze i noce ciemne, bliskość i niedowierzanie, nieostrożność nieprzyjaciela były mi dostatecznem zaręczeniem dokonania zamiaru. Teraz już za późno, czekam więc dalszych rozkazów".

Bez żadnych zatem trudności 17-g0 przeprawił się na lewy brzeg Pahlen i zajął Nieszawę i Służewo. Za nim szły tabory. Przeprawa ich  rozpoczęła się 18-go o godzinie
11-tej, skończyło się 21-go o godzinie 5-tej, t. j. w ciągu 65 godzin. Bez jednego wystrzału bez żadnej próby oporu, 54-tysięczna armia Paskiewicza z 318 działami i 6500wozów przeszła na lewy brzeg Wisły, zadając tem doniosły cios moralny i materjalny armii polskiej. Z liczby przeprowadzonego wojska musiano pozostawić do straży mostów pod Słońskiem i magazynów w Ciechocinku i Raciążku 3780 ludzi i 20 dział.

Ridiger przeprawił się 5 sierpnia pod Józefowem w Sandomierskiem.


Zdjęcia pochodzą ze strony "710".
A do tego wszystkiego trzeba jeszcze dorzucić, że w okolicy Nieszawy i Siarzewa przez wiele lat na Wiśle szkolili się żołnierze pułku pontonowego z Włocławka. Na poligonie rzecznym ćwiczyli budowę przepraw.

...................................................................................................................................................................
2016 r.
I mamy wyjaśnienie.
https://www.youtube.com/watch?v=BnkyWFfCFLs

http://www.ipla.tv/Poszukiwacze-historii-tropem-legendy-statku-monius/vod-6925054


6 komentarzy:

  1. I Bobrowniki też się pojawiły. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytelnik Bloga KIlli Killifish zamieścił na Face B. komentarz, który postanowiłem przenieść tutaj z racji treści, którą niesie:
    Bardzo chciałbym pogratulować bloga. W ostatnim czasie bardzo mi pomógł w kilku moich historycznych zagadkach, częściowo powiązanych z powiatem aleksandrowskim.
    Natrafiłem także na wpis bitwy pod Odolionem. Cytowany jest tam artykuł z 2009 roku, w którym podaje się informację, że wrak Moniuszko nadal leży pod Bobrownikami. Nie jest to prawda. Miałem przyjemność przepłynąć dwukrotnie wiślany odcinek Włocławek-Toruń (2004 r.) i widziałem wrak. Niestety zdjęcia uległy zniszczeniu. Pamiętam, że miejscowi powtarzali informacje, że to Moniuszko. Jeden tylko starszy pan, którego poznałem w Nieszawie, twierdził, iż jest to statek zatopiony w 1939 roku, bo ten z roku 20-tego został wydobyty. Niestety nie pamiętam nazwiska tego pana. Miałem je zapisane w pamiętniku, który wraz ze zdjęciami wraku, uległ zniszczeniu. Rozpocząłem poszukiwania w dostępnych źródłach i okazało się, że ów starszy pan miał rację.
    Co do statków. Jeden z wraków, to na pewno parowy holownik bocznokołowy Spółdzielnia Wisła. Zatopiony prawdopodobnie 5 września 1939 bombą lotniczą. Mam informacje, że płynął wraz z innym statkiem, także tam zatopionym.
    Będę to ustalał.
    Bardzo zainteresowała mnie sprawa bitwy/potyczki pod Odolionem. Postaram się dowiedzieć więcej na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pod Bobrownikami są zatopione dwa statki bocznokołowiec Spółdzielnia Wisła drugi to tylnokołowiec Fortunna. Moniuszko wkrótce po zatopieniu został wydobyty i wyremontowany. Z.

    OdpowiedzUsuń
  4. Według opowieści jakie słyszałem podczas szukania informacji o miejscu zatopienia lub zniszczenia wozów 82 kompanii pancernej w dniach 4 - 8 września 1939. Dowiedziałem się następujących rzeczy. Spółdzielnia Wisła i Moniuszko zostały celowo zatopione wraz z tymi pojazdami na torze wodnym uniemożliwiając przeprawę jednostek XXX Korpusu Wehrmachtu. Moniuszko wiosną 1940, w okolicach Wielkanocy został podniesiony, wraz z ładunkiem i przeholowany do Płocka. Tyle świadkowie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię morze. Działa na mnie i kojąco i pobudzająco zarazem. Nie wiem jak to możliwe, ale tak jest. Tam nigdy mi się nie nudzi.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Spam jest natychmiast usuwany. Spam will be deleted!

Dziękuję za poświęcony czas. Aby kontynuować przeglądanie starszych wpisów kliknij na link "starsze posty" lub wejdź w archiwum.