Miejscowość:
Aleksandrów Kuj.
Ulica:
Wyspiańskiego a Kościelna
Temat:
Stara cegielnia
Po co ?:
Ku pamięci jak to w zwyczaju było pisać w pamiętnikach uczniów klas podstawowych. (Pamięta kto jeszcze taką formę dokumentowania przyjaźni szkolnych?) Wątpię...
Właściwie to już niedługo ślad po tej budowli nie zostanie. Przez ostatnie miesiące trwała systematyczna rozbiórka obiektu. Obiektu, który był zrujnowany. A był bardzo ciekawy. Niestety nie robiłem zdjęć z zewnątrz, ale są w necie miejsca gdzie można znaleźć wiele ciekawych zdjęć, które utrwaliły wygląd tej ciekawej budowli. Np.: http://grzegorzsabala.blogspot.com/2011/01/cegielnia-aleksandrow-kujawski.html#more. Widać tam wnętrze budowli już wyczyszczone. Ja swego czasu też byłem w środku. Wrażenie zrobiła na mnie spore. Kiedyś oglądałem dawno dawno temu w aleksandrowskim kinie film pt. Młody Sherlock Holmes. Piramida strachu. (Polecam na marginesie.) Troszkę te ruiny mi przypominały scenografię z filmu.
Zamieszczam zdjęcie ze środka.
Wg informacji zaczerpniętych przeze mnie z artykułu Roberta Stodolnego "Na ratunek rodakom" zamieszczonego w Gazecie Aleksandrowskiej nr39/2010 (http://www.sto.pl.pl/) cegielnia została zarejestrowana jako przedsiębiorstwo w 1912r. Jednak mogła ona zostać założona jeszcze przez Władysława Trojanowskiego.
Fragment zachowanych urządzeń. |
Do placu byłej cegielni przylegają działki rekreacyjne. Na ich terenie znajduje się fragment starej budowli. Widoczne do dzisiaj na niej są ślady spalenizny. Wg osób, które są właścicielami działek, są to pozostałości po pierwszej cegielni, która uległa spaleniu.
Jakaś kolumna, fragment muru, część jakiejś maszyny. Czy to pamiątki po budynkach pierwszej cegielni? Ślady po ogniu. |
Tak sobie myślę ilekroć mijam stary komin... Gdyby może kiedy cegielnia upadła znalazł się jakiś inwestor to w tym obiekcie można by zrobić np. dyskotekę. Oczywiście po wielu pewnie przeróbkach. Gdyby Aleksandrów był większym miastem, może byłby to jakiś hipermarket, albo galeria. A tak niedługo nawet mieszkańcy nie będą wiedzieli co tu było. Że co że nie godzi się by zabytki trzymały pod swymi dachami takie coś jak dyskoteka czy hipermarket? A to niech ktoś mi wskaże jakieś inne formy utrzymania takich obiektów przy życiu i ich finansowania. Odnowić jest dość łatwo, utrzymać gorzej. Na terenie cegielni jak mówiłem obecnie trwają prace rozbiórkowe. Pewnie za klika lat powstaną tam nowe budynki. Czy ktoś jeszcze będzie pamiętał o aleksandrowskiej cegielni? Pamiętam jeszcze kolejkę wąskotorową przejeżdżającą przez ul. Wyspiańskiego. Krzyż Św. Andrzeja. Potem po tej trasie na glinianki jeździły ciężarówki a w miejscu torowiska zdaje się pobudowano blok mieszkalny.
25.12.11r.
Dzięki uprzejmości anonimowego czytelnika mego bloga, mogę zamieścić stare zdjęcie, mające pochodzić z publikacji "Widoki kolonji w Aleksandrowie Kujawskim i Ciechocinku" wydanej w Warszawie ok. 1937 roku. Datę wydania oparł (jak napisał) na informacji z prasy międzywojennej, dotyczącej wystawienia na dziedzińcu Kolonii (obecnie sanatorium kolejowe) figury Matki Boskiej w 1937 roku. Taki Świąteczny prezent dla mnie i czytelników tego co tu napisałem. Pozdrawiam i dziękuję. W związku z tym post ten odnawiam i publikuję ponownie na bieżąco.
W tle cegielnia. |
Poraża mnie twój wewnętrzny smutek związany z dewastacją Cegielni. Pewnie marzy ci się jeszcze reaktywacja kolejki wąskotorowej dowożącej bezcenny kruszec do ww. obiektu. Jurku!!! Nie martw się. Cegielnia, a właściwie cegły z niej pochodzące still alive, ale w innych domach pobliskich mieszkańców. Nie interesuj się jednak za bardzo bo może ci, któraś z tych cegieł spaść na głowę.
OdpowiedzUsuńPs. Bardzo podoba mi się cykl twoich aleksandrowskich reportaży. Nie trać czasy na dinozaury!!!
Ps1. A może założysz w resztach tego obiektu dojo?
Pozdro PG
hmm :-) czy ja wiem - mnie się wydaje, że to nie smutek za cegielnią a raczej wynik siermiężnej nijakości naszej aleksandrii... dzięki za komentarz. Cieszę się, że się wreszczie raczyłeś odezwać z wielkiego świata :-)))) tak wybuduje nowe dojo na ruinach starego świata :_0))))
OdpowiedzUsuńTo, że nie komentuje twojego (coraz ciekawszego bloga) nie oznacza, że go nie ogladam. Robie to regularnie i w dodatku w pracy :-) np. teraz!!!
OdpowiedzUsuńW CALIFORNI będe w piątek i nd wieć może pizzaaaaa nocą???
Pozdrowienia
cieszy się - pizza is good
OdpowiedzUsuńPamiętam jak ojciec zabierał mnie ze sobą do pracy w cegielni. Z reguły organizowałem sobie czas na portierni, np. licząc ciężarówki przywożące glinę, ale często zakradałem się do hali, gdzie pracownicy na dwukołowych wózkach wywozili cegły z pieców i ustawiali je na paletach. Pamiętam jak tam było gorąco i kiedy Pan dbający o wypał cegieł pozwalał mi wrzucać węgiel przez otwory znajdujące się nad komorami pieców. Niestety nie pamiętam funkcjonującej kolejki wąskotorowej ale w pamięci mam stojące za cegielnią dwie małe, zielonkawe lokomotywy i kilka wózków. Szkoda budynku, szkoda historii dobrze, że chociaż pozostały wspomnienia.
OdpowiedzUsuńEj to mnie tata zabierał do cegielni ;) Pamiętam te gorące ciemne otwory co co cegły się tam wygrzewały wypalały ale kiedy to było z dobre 20 lat temu. A pracował obok gdzie teraz jest skarbówka.
UsuńTa kolejka szła do doliny gdzie wydobywano glinę. Jak jest ogrodzenie ogrodnika stała tam taka brama z ceglanymi ścianami i zaraz jest park Jordanowski to tam szły tory i zakręcały w stronę cegielni tam gdzie teraz stoi blok
Usuńo to miło że odezwał się ktoś kto coś pamięta, zapraszam jeszcze
OdpowiedzUsuńPost odświeżony publikuję jeszcze raz
OdpowiedzUsuńSzkoda, że obecnie Cegielnia została całkowicie wyburzona i jedyne co pozostało to martwe ruiny... I komin, który zawiera w sobie niejedną tajemnicę i historię.
OdpowiedzUsuńkomin???
UsuńKomin, komin - potwierdzam - przechodzilem tam czas jakiś temu i potwierdzam - na praktycznie wyczyszczonym placu pozostał jedynie komin. Uwieczniłem go sobie nawet na fotce ale nie wiem w jakiej formie mogę Ci ją ewentualnie przekazać. A co do wspomnień - ja jeszcze kolejkę pamiętam,z charakterystycznymi wagonikami "kołyskami" (podobne do czegoś w czym jedździł Indiana Jones w jednej z części swojej "sagi";)). Pamiętam też wyrobiska gliny, na których z upodobaniem bawiliśmy się z kolegami, czego następstwem byly ważące po parę kilo buty oskrobywane następnie sumiennie patykami w celu uniknięcia konsekwencji powrotu w takim obuwiu przed oblicze rodziców;)
Usuńkames
ps. pozdro dla PG:)
A komin w sensie - niemy świadek historii... zaniepokoiły mnie te tajemnice... a nie że komin stoi to wiem :-) P.G. czasem tutaj zagląda a jak nie to przekaże.
Usuń