Wszelkie wydarzenia, miejscowości oraz nazwiska użyte w tej opowieści są pozmieniane. Wydarzenia tu opisane to kompilacja opowieści, własnych przeżyć autora i przede wszystkim plotek, mająca mniejsze lub zwykle większe odzwierciedlenie w rzeczywistości. Podczas pisania tej opowieści, nie ucierpiało żadne zwierzę. No może poza rybkami w akwarium, które jedzenie dostawały trochę później, niż zwykle.
Link do opowiadania w formacie epub.
Wstęp.
- Tato... Co to jest święto lasu?
- Święto lasu? Hmm...?
To pewnie jakieś kolejne ustanowione w naszym państwie święto, o którym
nikt nic nie wie, ale wszyscy się cieszą, bo będzie wolne.
- Ale tato. Na jednym z tych papierowych, starych zdjęć w albumie z tyłu,
masz napisane „święto lasu”.
- To zdjęcia z wojska, mówiłeś przecież...
- Acha... No fakt. Teraz już wiem! Przypomniałem sobie. To było tak
dawno... Widzisz synu...To było tak...