FOTO - BLOG NIE TYLKO DLA ODKRYWCÓW ;-) LOKALNE CIEKAWOSTKI I historie z rejonu powiatu aleksandrowskiego i okolic Ciechocinka, Aleksandrowa Kuj., Nieszawy. Fotorelacje z podróży oraz inne rzeczy i osoby, które wzbudziły moje zainteresowanie a których być może nie wiedzieliście lub nie widzieliście. A może wiesz coś ciekawego i chcesz się tą wiedzą ze mną podzielić? Pozdrawiam czytelników i zapraszam do współpracy. Jerzy Głuchowski.
TAGI (szukasz postów powiązanych tematycznie tu je znajdziesz):
krajobraz
(203)
lokalne ciekawostki
(186)
reportaż
(159)
architektura
(112)
Aleksandrów Kuj.
(85)
Ciechocinek
(71)
fotografia uliczna
(59)
rekreacja
(44)
cmentarz
(30)
kapliczka
(29)
sport
(29)
lokalne historie
(26)
fotożart
(25)
góry
(23)
zamek
(23)
zwierzyniec
(21)
psiemyśli
(19)
rysunek
(19)
roślinki
(17)
Nieszawa
(16)
Tatry
(15)
bunkry
(15)
kyokushin
(14)
kościół
(12)
abstrakcja
(11)
konie
(11)
zbliżenia
(11)
domowe studio
(10)
ze szkicownika
(10)
moje pisanie
(8)
Toruń
(7)
sztuki walki
(7)
II Wojna Światowa
(6)
graffiti
(6)
smartfon
(6)
tani fitness
(4)
akt
(2)
latające urządzenia
(2)
portret
(2)
postać
(1)
wspomnienia
(1)
poniedziałek, 31 stycznia 2011
niedziela, 30 stycznia 2011
Karkonosze 2010. W górach, których nie widać.
Karkonosze to takie rodzinne góry. Łee! Chodniczki, kosteczka. Ceprostrada :-) Nie lubie, nie lubie. Aczkolwiek w tym tkwi ich turystyczna moc. W Tatry zabierać dzieciaki na szlak jest ciężko. Tutaj generalnie jest to możliwe. No i osoby niepełnosprawne maja szansę na to by wejść w góry. Wszystko opisane, skatalogowane, namalowane, umocnione i ucywilizowane. Karpacz? No cóż przyznam się, że nie przypadł mi specjalnie do gustu. Jednak Zakopane, pomimo wszechogarniającej tandety jest o wiele bardziej góralskie. Ale to kwestia gustu.
sobota, 29 stycznia 2011
Wężowidło :-)
Padalec w naszym regionie to przykład jaszczurki, którą często można spotkać rozjechaną na leśnych duktach. Nie wiem dlaczego. Jakieś skłonności samobójcze? Zauważyłem, że na piasku poza leśnym runem padalce są bardzo mało mobilne. Kopią się i nie potrafią jak węże szybko się przemieszczać. Na słońcu pewnie tracą siły i koniec żywota.
piątek, 28 stycznia 2011
Koń jaki jest każdy widzi...
Od razu wyjaśniam to zdjęcie zostało wykonane w serwisie Photofunia. Koń mój, ale oko i wykonanie automat serwisu. Mój pomysł, żeby użyć głowy konia. |
czwartek, 27 stycznia 2011
Za oknem zima w poście lato.
Lubię czasem zabrać aparat do lasu i fotografować co wejdzie w kadr :-) To pewnie wpływ programu "Zwierzyniec" sprzed lat. Te co skaczą i fruwają na te zdjęcia zapraszają :-) W tym przypadku miałem na aparacie pożyczony obiektyw na gwint M42. Tanio i bez elektroniki, trzeba trochę pokombinować. Nie jest prosto fotografować makro z ręki. Przy wietrze i bez automatyki. Ale coś tam mi wyszło. Wiem, że profeska to nie jest... Teraz żałuję, że wywaliłem obiektyw od mojej pierwszej lustrzanki Praktica. Nie pamiętam już jej symbolu, ale podejrzewam, że miała tenże gwint. No, ale kto to wiedział...
.......................................................................................................................................................................................
środa, 26 stycznia 2011
Ostrów Lednicki i Dziekanowice.
Ostrów Lednicki i Dziekanowice. Byłem tam właściwie głównie dlatego, żeby zobaczyć opisaną w jednym z moich postów kapliczkę z poligonu. Na miejscu w lecie panuje sielska atmosfera. Ostrów, Dziekanowice to spory zespół muzealny rozłożony w czasie i przestrzeni :-) Ale zaczynając od początku. Zacząłem zwiedzanie od Ostrowa Lednickiego. Jak widać na zdjęciu poniżej to dość specyficzne muzeum. Praktycznie można tu nad jeziorem spędzić cały dzień. Pierwszy raz jadłem tam żur w chlebie. Polecam. Tylko doradzam zamówić na drugie danie kiełbasę bo po zjedzeniu zupy ciężko się z samym naczyniem uporać:-). Chciałoby się rzec; wsi spokojna wsi wesoła...
Data wykonania: 2010:06:27 14:12:57 Ogniskowa: 100mm Przysłona: f/4.5 Czułość ISO: 200 Czas ekspozycji: 0.0013s (1/800 |
wtorek, 25 stycznia 2011
Graffiti. Lokalni artyści.
No cóż. Jest sztuka i SZTUKA. Zwracam uwagę na te ścienne galerie, pewnie z racji tego, że kiedyś próbowałem rysować. Nie pochwalam bazgrolenia po ścianach, ale są miejsca gdzie graffiti nikomu nie przeszkadza. Zresztą są na zachodzie grafficiarze, których dzieła są poszukiwane i oprawiane w szkło. Oczywiście, są to dzieła a nie koszmarne bazgroły szpecące elewacje budynków. Oto kilka przykładów, które może dziełami wielkiego kalibru nie są, ale przynajmniej aspirują do tego miana. No i generalnie można coś z tych malowideł zrozumieć.
Aleksandria |
sobota, 22 stycznia 2011
Tatry i okolice 2009r.
Data wykonania: 2009:08:14 19:51:11 Ogniskowa: 25mm Przysłona: f/8.0 Czułość ISO: 800 Czas ekspozycji: 0.01s (1/100) |
czwartek, 20 stycznia 2011
Tatry 2008
2008r. Nadal nie wlazłem na Rysy :-( No cóż, co tu pisać. Zdjęcia, filmy nigdy nie oddadzą tego co człowiek czuje idąc szlakiem. Najmocniej pamiętam wejście na Kościelec. Trudny szlak. Wspinasz się i wspinasz. Wychodzisz na szczyt. Siadasz. Wyjmujesz termos. Obok kilka osób. Termosy, czekolada. Radość, skupienie. Aparaty fotograficzne. Nagle słyszysz, jak z drugiej strony szczytu, tam gdzie nie ma szlaku dobiegają ludzkie głosy. Szmer lin ocierających się o skały. Zza ściany wyłaniają się kaski. To taternicy. Piknie :-)
Warto zobaczyć stary cmentarz w Zakopanem.
środa, 19 stycznia 2011
Tatry 2005.
I znowu w Tatry :-) Tyle jeszcze zostało do zobaczenia... Tym razem udało mi się przejść Czerwone Wierchy. Choć nie bez małej przygody. Otóż po opuszczeniu Przysłopu Miętusiego spotkałem turystów w popłochu schodzących w dół. Jak się okazało w pobliże szlaku przyszła podobno niedźwiedzica z młodym. No cóż, przez chwilę pchany żądzą przeżycia przygody, chciałem iść dalej, jednak górę wziął zdrowy rozsądek. Zszedłem w dół z powrotem i nadkładając drogi wspiąłem się na szczyty na około. Na górze była mgła i nic nie było widać. Jakaś napotkana na górze obcojęzyczna parka poczęstowała mnie szampanem w zamian za zrobienie im fotki. :-)
Tatry 2004. Jesień.
Dalszy ciąg galerii tatrzańskiej. Na jesieni pojechałem w Tatry drugi raz. Tym razem odpowiednio ubrany i obuty :-) Przydało się. Podczas wchodzenia na Czerwone Wierchy wiało strasznie. Ryczały chyba jelenie? (To akurat nie było straszne :-) Mżawka. Potem spadł deszcz, grad. Na koniec szczyty przykrył śnieg. Zamieć na 2000m. Na szlakach pusto. Niezapomniane wrażenia. Z trudnością można było odnaleźć szlak. Kamienie śliskie jak w zimie. Ziemia spływała w dół na ścieżkach. Na szczęście było widać tyczki wyznaczające zimowe trasy. Trzeba się było wycofać. Zrobiło się tak zimno, że trzeba było opuścić nasze piękne góry. 2000m. nie zdobyte :-(
Aparat Canon EOS 300. Analog :-) 36 klatek zmuszało do oszczędnego wybierania kadrów. No i ta niepewność, wyszło coś czy nie?
Byłem nad Czarnym Stawem pod Rysami. Nigdy nie zapomnę tego wrażenia jakie wywarły na mnie wyłaniające się zza chmur szczyty. Nagle, bez uprzedzenia. Jakby chciały ostrzec, że potrafią być groźne i niedostępne. Morskie Oko w dole. Idąc w górę w chmurach, słychać było tylko szum wody lecącej w dół. Zero widoczności.
Morskie Oko widziane z Czarnego Stawu pod Rysami |
poniedziałek, 17 stycznia 2011
Lokalna powódź. Tążyna i okolice.
Przerywam moją opowieść tatrzańską, ponieważ wybrałem się z aparatem w teren. Pamiętam, że kiedyś dawno, dawno temu most w tym miejscu był zerwany a krajobrazy były bardzo podobne. Dziś w mojej obecności padały drzewa wyrwane przez prąd rzeczki. Śnieg w lesie praktycznie zniknął, ale lód zbity na drogach utrudnia chodzenie. Gdyby nie to, że to styczeń, można by pomyśleć, że wiosna przyszła.
Temperatura to około 8 stopni C.
Aparat Canon EOS 400D. Wybrałem czarno-białą formułę ponieważ kolory przyrody obecnie są raczej mało ciekawe.
Data wykonania: 2011:01:17 12:40:42 Ogniskowa: 28mm Przysłona: f/22.0 Czułość ISO: 1600 Czas ekspozycji: 0.025s (1/40) |
sobota, 15 stycznia 2011
Tatry, tatry, tatry.
Pierwszy raz w Tatrach byłem za czasów szkolnych na wycieczce. Zakochałem się :-) i po kilku latach w 2004r. pojechałem do Zakopanego pierwszy, drugi raz. Towarzyszył mi aparat Canon EOS 300. Analog. Poniżej kilka zdjęć z tej "wyprawy". Oraz link do pokazu slajdów w galerii na fmixie. Mój pierwszy raz nie był zbyt miły. Zatyrałem sobie kolana na zejściach :-( a wszystko przez to, że nie miałem odpowiednich butów do łażenia po górach. Nie było sensu dłużej tam zostawać. Jednak zafascynowany górami do Zakopanego przyjechałem jeszcze raz na jesieni. Tym razem wyposażony w odpowiednie obuwie.Obecnie, kiedy chodzę po szlakach często spotykam takie wycieczki szkolne jak ta moja sprzed lat. Trochę denerwujące są osoby, które znalazły się w górach z przypadku. Lezące w góry w przysłowiowych szpilkach, gadające przez telefon tak głośno, że pewnie na Rysach słychać tekst rozmowy. "Halo? halo k... nie mam zasięgu, w Zakopcu jestem, teraz nie wiem gdzie jestem. jakieś krzaki? W górach idziemy. K... nie wiem gdzie...nogi mnie bolą". Z drugiej strony gdybym ja nie pojechał w góry z taką wycieczką to kto wie czy potem bym tam sam pojechał? Jak mówi stare przysłowie: "czym skorupka za młodu..." czy jakoś tak :-)
piątek, 14 stycznia 2011
Część 6 i ostatnia galerii rusunkowej. Walczące niewiasty i uzbrojeni faceci.
czwartek, 13 stycznia 2011
Część 3 galerii rysunkowej. Krajobrazy.
Moje stare rysunki na początek. Część 1. Komiks i fantasy.
Kiedyś dawno, dawno temu miałem aspiracje żeby zostać rysownikiem komiksów. Byłem fanem twórczości Borisa Vallejo i jego pięknych wojowniczek ilustrujących karty powieści fantasy. Myślę, iż widać, że znalazło to odzwierciedlenie w mojej twórczości... :-) Tu kilka moim zdaniem najciekawszych przykładów tej twórczości przez duże T. Niestety posiadany warsztat nie pozwalał mi na rysowanie z pamięci, w większości dzieła powstawały w oparciu o zdjęcia, głównie z Playboya :-) chyba.
2011r. Pierwszy post w zmienionym blogu.
Bloga niniejszego zacząłem prowadzić na początku roku 2010. Nie miałem wtedy właściwie żadnej spójnej koncepcji realizacji mojego pomysłu. Przez rok próbowałem, sprawdzałem i wyżywałem się w nowej formie wypowiedzi. Po roku zrobiłem porządki w moich fotografiach i posty, które wg mnie były najciekawsze i dla mnie najważniejsze po prostu mi padły (szczegółów technicznych nie ma co tutaj omawiać). Uznałem więc, iż najwyższy czas zrobić porządki także na blogu. Wobec powyższego usunąłem wszystkie stare posty. Zaczynam od nowa? Nie. Przechodzę jakby na dalszy etap w realizacji mojego pomysłu. Myślę, iż bardziej przemyślany i zaplanowany. Wpisy będą może mniej emocjonalne :-) ale za to myślę bardziej tematyczne. Będę bardziej oddzielał fikcję od rzeczywistości, historię od science fiction. No i skupię się bardziej na fotografii, karate i relacjach z podróży do ciekawych miejsc, czyli na tym co wpisałem w nagłówku ze stronami bloga. Jednocześnie przepraszam tych wszystkich, którzy zainteresowali się niektórymi postami i dodali do nich komentarze. Może mają odczucie, że ich wysiłek rozmył się w czeluściach internetu. Dla mnie te komentarze były bardzo ważne i to dzięki nim między innymi piszę dzisiejszego posta. Pozdrawiam czytelników - oglądaczy. Zapraszam do komentowania.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Dziękuję za poświęcony czas. Aby kontynuować przeglądanie starszych wpisów kliknij na link "starsze posty" lub wejdź w archiwum.